Czy przedsiębiorcy tracą na tym, że żołnierze Stanów Zjednoczonych opuszczają nasze miasto? Czy zauważyli zmniejszenie liczby klientów i obrotów?
Żołnierze amerykańscy na praktycznie cały rok wrośli w krajobraz naszego miasta. Mieszkańcy Mielca często spotykali amerykańskich żołnierzy na przepustkach - spacerujących po ulicy, na zakupach w galerii handlowej, w restauracjach, klubach i salonach fryzjerskich, dających w ten sposób przedsiębiorcom możliwość zarobku.
Amerykańscy żołnierze wypełnili pustki w mieleckim biznesie
Czy wnieśli oni znaczący wkład w mielecki biznes, to trudno określić to konkretnymi liczbami, albowiem żaden z przedsiębiorców nie prowadził osobnego rejestru dochodów dla klientów z USA. Dlatego też zapytaliśmy się naszych rozmówców - przedsiębiorców o ich subiektywne odczucia i opinię.Marlena Witek, właścicielka salonu fryzjerskiego Old School Barber Shop, przyznała, że nieobecność Amerykanów jest mocno odczuwalna w mieście.
Amerykanie wypełnili pustki w mieleckiej gospodarce. Nie od dziś wiemy, że pandemia dała mocno w kość przedsiębiorcom, niektórzy nawet byli zmuszeni zamknąć swoje firmy. Przyjazd Amerykanów do Mielca był takim zbawieniem. Sprawił, że wszystko od nowa zaczęło tętnić życiem na mieście. Każda firma zarobiła na ich przyjeździe, jedni w większym, inni w mniejszym stopniu, ale każdy w jakiś sposób odbił się po pandemii. Ich wyjazd mocno czuć w Mielcu, np. w restauracjach widać mniejszy ruch, taksówkarze też mają mniej wyjazdów, na siłowniach tak samo idzie to odczuć. Miejsca, gdzie było ich pełno, opustoszały. Na pewno każdy przedsiębiorca, jak i osoby, które bazowały tylko na Amerykanach, mocno odczuły ich brak. Patrząc na kryzys gospodarczy, mielczanie zaczęli być oszczędni i wydawali mniej pieniędzy na mieście, na przyjemności, w przeciwieństwie do Amerykanów, którzy tutaj świetnie się odnajdywali. Myślę, że dla niektórych firm spowoduje to znaczny spadek obrotów.
"Jeśli chodzi o moją firmę, nie odczuwam znacznego spadku wśród klientów, ponieważ nie nastawiałam się tylko na Amerykanów, którzy przyjechali i płacą dolarami. Old School Barber jest na rynku 6 lat, mamy dużą bazę klientów, którzy systematycznie nas odwiedzają. Nie mogłabym zrezygnować z tych osób na rzecz Amerykanów i tylko ich obsługiwać, bo wiadomo, że to było chwilowe, a w tym momencie zostałabym bez pracy. Były osoby, które nas odwiedzały, lecz oni mieli określone dni i godziny i musieli się niestety dostosować do naszego grafiku pracy, wiec tutaj wszystko zostało bez zmian, a nawet jest jeszcze lepiej. "
Wyjazd amerykańskiego wojska z Mielca to ogromna strata
Wyjazd wojska z Mielca to ogromna strata dla lokalnego środowiska gospodarczego. Dzięki dodatkowemu budżetowi, który się znalazł w Mielcu, wraz z przybyciem tak dużej grupy osób, która wymagała wszelakiej obsługi, odżyło wiele przedsiębiorstw oraz rynek pracy. Wojsko bezpośrednio zatrudniało, również lokalni przedsiębiorcy potrzebowali dodatkowych ludzi do pracy - zaznacza nasz rozmówca z branży hotelarsko-gastronomicznej i dodaje: - Ich odejście i opuszczenie miasta na pewno dla wielu przedsiębiorców, jak i dla mnie, jest dużym zaskoczeniem, ponieważ stało się to bardzo szybko. W przeciągu paru dni dowiedzieliśmy się o tym, że wyjeżdżają. Te usługi, które dla nich wykonywaliśmy, kończą się.
Nasz rozmówca uważa, że mielecki magistrat i instytucje z nim związane powinny wspomóc lokalny biznes, albowiem z tego tytułu do budżetu miasta wpływają większe dochody:
Miasto powinno też w jakiś sposób zareagować, bo ono samo, czy też instytucje z nim związane, miały z tego tytułu zwiększony przychód - zauważa mielecki przedsiębiorca.
Co dalej z mielecką gospodarką?
Kolejny z naszych rozmówców zwraca uwagę na to, że właściciele lokalnych firm liczyli się z tym, że wojsko nie będzie wiecznie stacjonować w Mielcu. Obecnie wojska amerykańskie stacjonują doraźnie w Polsce ze względu na zagrożenie flanki wschodniej NATO.
W zależności od określonej sytuacji geopolitycznej na świecie, niewykluczone jest, że Amerykanie założą w Polsce stałe bazy w Polsce, szczególnie w regionie Obwodu Kaliningradzkiego i pasa wschodniego naszego kraju.
Nasz rozmówca dostrzega szansę wyjścia z impasu gospodarki lokalnej, która może powstać po wyjeździe Amerykanów, jeżeli zostanie uruchomiona hala sportowa w Mielcu. Oprócz swoich nominalnych funkcji (zawody sportowe, wydarzenia kulturalne) hala mogłaby spełniać także inne funkcje.
Mieliśmy nadzieję na to, że nawet jeśli wojsko odejdzie, to uruchomiona zostanie w międzyczasie hala, która również jest potencjalnym źródłem przychodów dla miasta, i to znacznych. Jest to obiekt sportowo-widowiskowy i można byłoby w nim organizować wiele wydarzeń, które również przyniosłyby stabilizację gospodarczą dla naszych lokalnych biznesów i kolokwialnie mówiąc, zastąpiłyby Amerykanów. Tak się jednak nie stało, nad czym ubolewamy - mówi przedsiębiorca z Mielca.
Nasz informator jeszcze dodaje z ubolewaniem:
Jesteśmy zdziwieni tym, że miasto dopuściło do takiej sytuacji, że hala do tej pory nie została otwarta. Nie pomogło nawet ściągnięcie innej firmy, która miała dokończyć tę długo wyczekiwaną inwestycję. Mogę wprost powiedzieć, że jesteśmy zawiedzeni postawą zarządu miasta.
Czy nasi urzędnicy mają pomysły na "zatkanie" luki finansowej, jaka zapewne powstanie po wyjeździe amerykańskich żołnierzy?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.