Zgłoszenie dotyczące tej zuchwałej kradzieży policjanci otrzymali od 54-letniej mielczanki. Z jej relacji wynikało, że mężczyzna, po tym jak ją okradł, zaczął uciekać z torebką przez miasto. Krzyki i nawoływania o pomoc poszkodowanej sprawiły jednak, że po przebiegnięciu zaledwie kilkuset metrów zdecydował się porzucić łup i oddalić się z miejsca zdarzenia.
- Czynności przeprowadzone tuż po zdarzeniu pozwoliły ustalić sprawcę tego przestępstwa. Ustalenie jego tożsamości możliwe było m.in. dzięki nagraniom z monitoringu zainstalowanego w pobliżu przystanku – informuje Urszula Chmura, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Mielcu.
40-letni złodziej usłyszał już zarzut usiłowania kradzieży. Przyznał się do czynu, na swoje usprawiedliwienie miał jedynie promile krążące po organizmie w momencie dopuszczenia się przestępstwa. To jednak kosztować go może nawet pięć lat pozbawienia wolności.
Więcej w 42 numerze Korso