Tutaj jednak pojawia się problem, gdyż widoczność torów jest znacznie ograniczona przez zasłaniające je krzaki i wysoką trawę. Aby więc bez obawy przejechać, należy częściowo wjechać na tory. - Gdyby jechał pociąg, nie byłoby go widać – mówi przejeżdżająca tamtędy kobieta, która podobnie jak inni kierowcy, zanim przejedzie przez przejazd, wjeżdża na tory, aby dojrzeć ewentualne niebezpieczeństwo.
Problem zauważalny jest tylko od strony ulicy Padykuły, gdy jedzie się w przeciwnym kierunku, znajdujące się tam krzaki widoczności torów nie ograniczają.
Jak dowiedzieliśmy się z Biura Promocji i Informacji w Urzędzie Miejskim w Mielcu, teren przy przejeździe na bocznicy kolejowej częściowo należy do miasta, a częściowo do firmy realizującej przewozy kolejowe. Urząd miasta postara się tę sytuację w najbliższym czasie poprawić przez wykoszenie wysokiej trawy. Jeżeli natomiast zajdzie taka potrzeba, to jesienią zostanie odpowiednio przycięty drzewostan zasłaniający widoczność na tory.