Przypomnijmy. Mielczanie poskarżyli się ostatnio na szklaną windę znajdującą się przy szpitalnym wejściu. Interweniując w jej sprawie w Korso, mówili, że tej nieraz zdarzało się zacinać, jeździć „w kółko” między górą a dołem, a nawet... spaść z najwyższego, szóstego piętra.
Ustosunkowując się do sprawy, Ewa Korpanty tłumaczyła, że szpital nie powinien być traktowany jako jedyny winny, stojący za podobnymi zdarzeniami. Jak wyliczała, firma serwisująca windę bardzo często przyjeżdżać musi do awarii powodowanych przez samych korzystających z dźwigu – odwiedzających.
Więcej w 46 numerze Korso