Epidemia koronawirusa doprowadziła do krachu gospodarczego i załamania się wielu branż. Nie wstrzymała jednak prac na budowach. Sektor ten szczęśliwie ominęły rządowe obostrzenia i budynki wciąż pną się w górę.
W pierwszych trzech miesiącach 2020 roku wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia budowy 59,1 tys. mieszkań tj. o 3,3 procent więcej niż w analogicznym okresie roku 2019. Tak dobry wynik to zasługa deweloperów, którzy otrzymali 36,8 tys. pozwoleń na budowę i inwestorów indywidualnych z 21,9 pozwoleniami na budowę. Łącznie w ramach tych dwóch form budownictwa wydano 99,4 proc. pozwoleń na budowę mieszkań. Śladowe 0,6 procent pozwoleń przypada na budownictwo spółdzielcze i komunalne.
Jeśli chodzi o liczbę mieszkań oddanych do użytkowania to na razie GUS podaje dane za styczeń-luty 2020 roku, które znów są rekordowe. W dwóch pierwszych miesiącach tego roku oddano do użytkowania 33,5 tys. mieszkań tj. o 3,3 procent więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
Tak dobry początek tego roku w pozwoleniach na budowę i oddawanych mieszkaniach może sugerować, że będzie ono w stanie ustanowić kolejny rekord, który już rok temu został mocno wyśrubowany. W 2019 roku oddano do użytkowania 207,2 tys. mieszkań, czyli o 12 procent więcej niż w 2018 roku. Co ważne tak dużej liczby mieszkań jak w 2019 nie wybudowano w naszym kraju od blisko 40 lat.
Budownictwo deweloperskie od kilku lat ma się w Polsce dobrze. Co ciekawe, statystyki z początku tego roku pokazują, że również inwestorzy indywidualni nie zwalniają tempa, a wręcz przyśpieszają. Jeśli bowiem w 2019 roku liczba oddanych mieszkań przez osoby indywidualne, do oddanych przez deweloperów stanowiła ok. 53 procent, to liczba pozwoleń na budowę mieszkań z pierwszych trzech miesięcy tego roku osób indywidualnych do deweloperów to ok. 60 procent.
Chcąc mieć cały obraz budownictwa mieszkaniowego przyjrzeliśmy się jak wygląda sytuacja z kredytami mieszkaniowymi. I tu pewna niespodzianka. W kwietniu tego roku wnioski o kredyty mieszkaniowe złożyło 27,8 tys. klientów, podczas gdy rok temu było to 42,5 tys. To spadek o 34 procent.
Wytłumaczeniem tego może być zaostrzenie polityki kredytowej przez banki, które obawiając się recesji gospodarczej spowodowanej koronawirusem, obniżek wynagrodzeń i zwolnień zaostrzyły kryteria zdolności kredytowej wobec klientów i mniej chętnie udzielają kredytów mieszkaniowych. Z drugiej strony przy rosnącej inflacji i spadku wartości złotówki, klienci zamiast trzymać pieniądze w bankach wolą inwestować je i budują swoje domy nie przez kredyty, ale z zgromadzonych wcześniej oszczędności.
