I tak, patrząc wstecz, warto zauważyć, że „Kuchenne Rewolucje” zostawiły ślad nie tylko w Mielcu, ale także w Tarnowie, Szczucinie, Rzeszowie, Przemyślu, Sanoku czy Dębicy. Efekty tych metamorfoz bywały skrajnie różne — jedne restauracje po programie rozkwitały, inne po kilku miesiącach wracały do starych nawyków, a część mimo pozytywnych opinii po prostu nie poradziła sobie z realiami rynku.
Które rewolucje okazały się trwałe, które zgasły szybciej niż telewizyjne światła, a gdzie zmiany zaprocentowały lata później?
Tarnów – „Restauracja 1,2,3” (Stara Łaźnia)
Restauracja „1,2,3” mieściła się w zabytkowej, przedwojennej kamienicy – dawnej rytualnej łaźni żydowskiej na placu Więźniów KL Auschwitz w Tarnowie (ulice Bożnic/Dębowa). Lokal znajdował się na pierwszym piętrze, słabo widoczny z ulicy, z nieczytelną nazwą i zbyt rozbudowanym menu (śniadania, lunch, kolacje). Właściciele – Magda i Krzysztof – zainwestowali w niestandardowy koncept i catering, ale pomysł nie przyciągał klientów.
Magda Gessler zmieniła koncepcję lokalu w kierunku kuchni żydowskiej i staropolskiej oraz zaproponowała nową nazwę „Stara Łaźnia” nawiązującą do historii miejsca. W menu pojawiły się lokalne specjały, m.in. potrawy lwowskie. Wnętrze odświeżono, zachowując zabytkowe elementy.
Podczas finału programu Gessler uznała zmiany za trafione; właściciele z entuzjazmem podkreślali wzrost gości i obrotów. Jednak pomimo pozytywnej oceny „Kuchennych Rewolucji” lokal nie przetrwał kryzysu. Pod nową nazwą „Stara Łaźnia” działał jeszcze kilka lat, ale ostatecznie został zamknięty pod koniec 2022 roku. Właściciele restauracji postanowili otworzyć nowy lokal, tym razem specjalizujący się w kuchni japońskiej.
Tarnów – „Jani Sushi” (Bistro Kolorowe Smarowane Sznytki)
„Jani Sushi” to historyczna pierwsza restauracja sushi w Tarnowie, prowadzona przez Jana (Janie) i jego partnerkę Anię. Lokal (ul. Krasińskiego 42) miał kilkunastoletnią tradycję, ale narastały w nim ogromne długi (ok. 753 tys. zł) i spadki obrotów. Mimo wyjątkowego sushi trudno było przyciągnąć klientów.
Magda Gessler przekształciła „Jani Sushi” w „Bistro Kolorowe Smarowane Sznytki” – kładąc nacisk na nowe kanapkowe menu i dekoracje w kolorach pastelowych. W menu pojawiły się m.in. kanapki z pastami, lekkie obiadowe dania i desery, zamiast sushi. Lokal przeszedł radykalną metamorfozę, zmieniono nazwę i klimat.
Początkowo zmiany przyciągnęły klientów, ale sytuacja okazała się nietrwała. Już kilka miesięcy po emisji programu właściciele zdecydowali się porzucić reformy i powrócić do dawnego menu sushi. Jak napisał „Super Express”, mimo że sznytki się podobały, lokal z ulicy poza centrum nie radził sobie z tym menu, więc wrócono do sushi Lokalu pod nazwą „Bistro Kolorowe Smarowane Sznytki” już nie ma – właściciele wrócili do marki „Jani Sushi”.
Tarnów – „Pizzeria Bujani” (Wino i Żarełko u Bujaka)
„Pizzeria Bujani” mieściła się w piwnicy przy Bramie Seklerskiej w centrum Tarnowa. Właściciele – Katarzyna i Krzysztof – oferowali bardzo bogaty wybór pizz (nawet egzotycznych, jak pizza z kapustą kiszoną), lecz lokal okazał się pechowy – miał mały ruch. Dużym problemem była lokalizacja (trudna do znalezienia) i niepasujący do mieszkańców asortyment.
Gessler przemieniła „Bujani” w „Wino i Żarełko u Bujaka” – restaurację z polskim, staropolskim menu i przytulnym wnętrzem. Nowe menu zawierało m.in. flaki, żeberka, pierogi z gęsiną czy schabowe (z elementami kuchni regionalnej). Nazwa lokalu została zmieniona nawiązując do sposobu podawania potraw. Wnętrze odświeżono na jasne kolory.
Rewolucja w „Bujani” zakończyła się sukcesem – lokal zyskał nowych gości. Oceniono, że nowy koncept sprawdził się, a goście wysoko oceniali ofertę.
Szczucin – Restauracja & Karczma „Staropolska”
Restauracja „Staropolska” to duży lokal przy Muzeum Drogownictwa nad Wisłą. Właściciele – małżeństwo Małgorzata i Paweł – inwestowali w tę okazałą restaurację z wielką załogą. Po początkowym sukcesie oraz obsłudze imprez okolicznościowych poniósł ich kryzys: koszty utrzymania „potężnego” lokalu podczas pandemii szybko wygenerowały długi (nawet 650 tys. zł). Brakowało klientów po lockdownie, więc zdecydowali się poprosić o pomoc Magdę Gessler.
Gessler odświeżyła wystrój restauracji i, co najważniejsze, opracowała nowe menu w stylu staropolskim. W rewolucyjnym menu pojawiły się potrawy regionu, m.in. terrina ze świeżego pstrąga, esencjonalna zupa rybna, sarnina szpikowana słoniną, klasyczne surówki i desery (szarlotka, bezowa Pavlova). Nazwa lokalu nie uległa zmianie. Pracownicy przeszli szkolenie, a lokal przeszedł gruntowną metamorfozę (jasne, przytulne wnętrze).
Rewolucja zakończyła się pełnym sukcesem – lokal nadal działa i cieszy się popularnością.Gessler zaakceptowała wprowadzone zmiany i wystawiła restauracji pozytywną opinię.
Rzeszów – Pizzeria „U’ Bares”
Pizzeria „U’ Bares” znajdowała się na jednym z osiedli Rzeszowa. Założyli ją małżeństwo Anna i Pierro, chcąc wprowadzić włoską kuchnię do miasta. Mieszkańcy jednak nie przyjęli tej oferty – klientów było mało. Restauracja borykała się z problemami jakości potraw (Magda Gessler zauważyła suchość dań i brak przypraw) oraz zerową frekwencją.
Gessler przeprowadziła standardową metamorfozę wnętrza i menu, kładąc nacisk na doprawianie potraw i urozmaicenie oferty. W programie pojawiła się nawet scena, gdy Gessler rzuca pojemnikiem z pieczarkami na kucharza, obrazując frustrację z powodu niedbałości kuchni. Jednak szczegóły zmian nie przetrwały: na koniec nie nadano restauracji nowej nazwy, a właściciele szybko powrócili do poprzedniego stylu kuchni włoskiej.
Rewolucja nie przyniosła trwałego efektu. Mimo wysiłków Gessler właściciele wkrótce wrócili do dawnego menu, co spotkało się z dezaprobatą prowadzącej: Gessler nie zaakceptowała rewolucji i wyszła niezadowolona. „U’ Bares” wkrótce zniknęła z mapy Rzeszowa.
Rzeszów – Restauracja „Pablo Picasso” (zmieniona na „Pod Gołąbkiem”)
Restauracja „Pablo Picasso” (znajdowała się przy Placu Kilińskiego w Rzeszowie) prowadzona była przez małżeństwo Pawła i Joanny. Lokal oferował potrawy kuchni międzynarodowej (hiszpańskiej, włoskiej, meksykańskiej) – jednak mimo dużego ruchu ulicznego nie przyciągał gości. Dorożnicy parkowali tamtędy, ale serwowali głównie piwo i przekąski, a prawdziwych klientów restauracji brakowało.
Gessler zmieniła nazwę restauracji na „Pod Gołąbkiem” i przestawiła ofertę na tradycyjną kuchnię polską. Wnętrze otrzymało jasne kolory i motyw z gołąbkiem. W menu znalazły się lokalne dania: proziaki, zupa ziemniaczana, pieczony prosiak, bigos czy gołąbki z kaszą. Restauratorka była optymistyczna – uznała, że w ten sposób restauracja ma szansę na sukces.
Zmiany zostały wdrożone, ale nie cieszyły się poparciem klientów. Po krótkim czasie właściciele „Pod Gołąbkiem” poinformowali, że wracają do poprzedniego menu i nazwy. Mieszkańcy nie chcieli rewolucyjnego menu, lokal zbierał słabe opinie, i wkrótce został zamknięty.
Przemyśl – Restauracja „Barcelonka”
„Barcelonka” to jedna z najstarszych restauracji w Przemyślu, prowadzona przez byłego piłkarza – pana Rolanda. Lokal miał złą reputację: serwował głównie tanie, promocyjne obiady, a właściciel stosował surowe zasady pracy, przez co pracownicy czuli się zastraszeni. Restauracja generowała straty i nie potrafiła wykorzystać marki „Barcelonka”.
W 2011 roku Magda Gessler zaproponowała gruntowną zmianę menu – zamiast „egzotycznych” dań (kangur, steki) wprowadziła potrawy kuchni kresowej i lwowskiej: barszcz ukraiński, pasztet z królika, kotlet kowieński, kaszę perłową, ćwikłę z chrzanem, a nawet kogel-mogel. Przeorganizowała pracę w kuchni i poluzowała regulaminy. Jej zdaniem restauracja stała się wreszcie miejscem, gdzie można zjeść „pyszne dania lwowskie i kresowe”. Pozostawiła nazwę „Barcelonka”.
Gessler ostatecznie uznała rewolucję za udaną, chwaląc nowe menu: „Pyszne jedzenie”. Niestety lokal nie podołał długofalowo – kilka tygodni po programie restauracja padła, a budynek został sprzedany. Pomimo pozytywnej opinii Gessler rewolucja nie przyczyniła się do trwałego sukcesu.
Mielec – Restauracja „Vis à Vis” (Bistro „Latające Smaki”)
Restauracja „Vis à Vis” działała przy ul. ks. Piotra Skargi w Mielcu. Właściciele – Magda i Piotr z córką – zaciągnęli wielkie kredyty i sprzedali domy, by otworzyć lokal. Niestety niewiele później nastała pandemia, a potem wojna i inflacja, co niemal zrujnowało biznes. Restauracja miała mało gości i traciła pieniądze.
Gessler zmieniła nazwę na „Bistro Latające Smaki” oraz całkowicie przearanżowała wnętrze (jasne, pastelowe kolory). Menu zostało zastąpione tradycyjnymi potrawami polskimi: wprowadzono tatar wołowy, flaki wołowe z parmezanem, pieczone gołąbki w sosie pomidorowym, a także pizzę fit i naleśniki deserowe. Restauratorka podkreślała w programie, że nowe menu ma być „pełne fantazji” i „bardzo zasadnicze” (tatar, gołąbki, naleśniki).
Przez kilka tygodni po rewolucji lokal odniósł sukces – przybyło klientów, liczba opinii Google wzrosła do prawie 750 pozytywnych recenzji, a Gessler potwierdziła, że bistro ma szansę na długotrwały sukces. Rewolucja została formalnie zaakceptowana – Gessler wróciła i mogła pochwalić nowe wnętrze i menu. Niestety, lokal ostatecznie nie wytrzymał trudnych warunków rynkowych – pomimo obiecującego startu „Latające Smaki” zamknięto.
Sanok – Restauracja „Stary Kredens”
„Stary Kredens” to restauracja w centrum Sanoka, urządzona w stylu nawiązującym do dawnych, stylowych mebli kredensów. Właściciele – Maria i Piotr – otworzyli ją w maju 2012 r. z marzeniem o przytulnym lokalu z domowymi smakami. Początkowo borykali się z brakiem gości i zbyt tradycyjnym menu. Po roku działania zdecydowali się na metamorfozę z udziałem Magdy Gessler
Rewolucja była nietypowa: MG poprosiła kucharzy o przygotowanie swoich popisowych dań, które trafiły na stół (m.in. krem z czosnku, rolada z gęsi, pierogi ruskie, „gołąbki ziemniaczane”). Magda Gessler wyróżniła je i uwzględniła w nowym menu. Wnętrze lokalu zachowało swoje ciepłe, zabytkowe wyposażenie (stylowe kredensy) – zmian nie było wiele w dekoracji, skupiono się na menu i jakości potraw. Po rewolucji karta zyskała nowe elementy kresowe.
Rewolucja została uznana za wielki sukces. Po emisji lokalu „Stary Kredens” odwiedzało znacznie więcej gości. Gessler była zachwycona efektem – w programie pochwaliła nowy zestaw kresowych dań.
„Stary Kredens” działa nadal i jest jednym z nielicznych lokali z rewolucji Gessler, które przetrwały na rynku.
Restauracja Majaga (Dębica, ul. Św. Jadwigi 5)
Restauracja „Majaga” (prowadzona przez siostry Agnieszkę i Małgorzatę) mieściła się w centrum Dębicy. Był to rodzinny biznes („Majaga” to akronim imion właścicielek), nieopodal rynku i kościoła. Właścicielki nie rozumiały, dlaczego lokal rzadko odwiedzają klienci. Jednocześnie restauracja nie mogła uzyskać zezwolenia na sprzedaż alkoholu z powodu bliskości kościoła.
Podczas rewizyty Magdy Gessler zmieniono niemal wszystko. Wnętrze przemalowano na dominujący, jasny błękit, dodano elementy dekoracyjne z motywami chabrów, by stworzyć domową atmosferę. Magda Gessler przeprojektowała też kuchnię: zaktualizowano menu, stawiając na dania proste i rodzinne. Kluczową pozycją zostały placki ziemniaczane z różnymi sosami, które podawano jako specjalność lokalu. W rezultacie rewolucji lokal otrzymał nową nazwę – „Gospoda u Sióstr”.
Po zakończeniu metamorfozy Magda Gessler uznała zmiany za udane, a właścicielki były bardzo zadowolone z efektów.Niestety, „Gospoda u Sióstr” nie działa już pod tym szyldem. Lokal zamknięto kilka lat temu.
Komentarze (0)