Kiedyś strażak kojarzył się przede wszystkim z ogniem. Od wielu lat oprócz gaszenia pożarów zajmujcie się wieloma innymi zdarzeniami. Czy przypadkiem nie jest już tak, że gaszenie pożarów stanowi margines strażackiej pracy?
Rzeczywiście, biorąc pod uwagę wszystkie zdarzenia, do których jesteśmy wzywani, pożarów wśród nich jest coraz mniej. Dowodem na to jest choćby ubiegłoroczna statystyka, według której były 924 zdarzenia, z czego tylko 269 stanowiły pożary, a miejscowych zagrożeń było aż 586. Miejscowe zagrożenia to nic innego jak właśnie wypadki komunikacyjne, zatrucia tlenkiem węgla, podtopienia i wiele innych zdarzeń.
Ostatnio, o czym już wielokrotnie pisaliśmy, prawdziwym waszym utrapieniem są pożary traw. Czy sezon na wypalanie już się kończy?
Niestety nie. Jesteśmy dokładnie w jego połowie, a już gasiliśmy ponad 60 pożarów. Ich liczba na szczęście maleje z każdym rokiem, ale nie jest to wielki spadek. Staramy się jednak wciąż edukować społeczeństwo zaczynając od najmłodszych, czyli od szkół.
Ilu strażaków każdego dnia czuwa nad naszym bezpieczeństwem?
W powiecie mieleckim każdej doby, przez 24 godziny, na służbie jest 17 strażaków gotowych do wszelkiego rodzaju działań. Wspomagają nas druhowie z Ochotniczych Straży Pożarnych, bez których nie bylibyśmy tak skuteczni.
I jeszcze znajdujecie czas na to, by nieść pomoc poza służbą... Ostatnio nawet jako krwiodawcy.
Podobnie jak wielu innych przedstawicieli służb mundurowych, także my wzięliśmy udział w akcji "SpoKREWnieni służbą". 15 marca kilkunastu strażaków z PSP w Mielcu pojechało do Rzeszowa, gdzie na placu przy Komendzie Miejskiej PSP, w krwiobusie oddało krew.
Praca w straży pożarnej jest ostatnio bardzo popularna. Zważywszy, że to dość ciężka i bardzo odpowiedzialna służba, to dość dziwne. Czy każdy może zostać strażakiem?
Wymagania są bardzo wysokie, ale chętnych nie brakuje. Ostatnio mieliśmy 5 wolnych miejsc do pracy, na które zgłosiło się ponad 100 osób.
Trudno przejść przez egzaminacyjne sito?
Bardzo trudno. Kandydat musi zdać bardzo trudny egzamin sprawnościowy: bieg na 1000 metrów, podciąganie na drążku, pływanie. Najtrudniejsza jest próba harwardzka polegająca wchodzeniu na stopień w czasie 5 minut. Po tej próbie mierzy się trzykrotnie tętno: po minucie, dwóch i czterech. W ten sposób określa się wydolność kandydata, czyli mówiąc po prostu, w ten sposób dowiadujemy się, po jakim czasie od zmęczenia potencjalny strażak się regeneruje. Na tej próbie odpada najwięcej osób.
Co pana zdaniem pcha młodych ludzi w kierunku tego zawodu?
Myślę, że jest to przede wszystkim stabilizacja. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej kandydaci na strażaków chętnie mówią o tym, że podstawowym kryterium ich wyboru jest stała praca, stabilność.
To prawda. Tego zakładu pracy raczej nikt nie zamknie. Dziękuję za rozmowę.