Reforma była przedmiotem niezliczonych dyskusji. Jedni chwalili ją za powrót do poprzedniego systemu edukacji, przez wielu ocenianego dobrze. Wielu jednak krytyków zwracało uwagę na fakt, że niezależnie od samych założeń, zmiany wprowadzane są w pośpiechu, a koszty reformy poniosą podatnicy. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jak u progu nowego roku szkolnego wygląda sytuacja w mieleckich placówkach oświatowych. Czy szkoły zdążyły na czas przygotować się do zmian, nie tylko pod względem organizacyjnym, ale także wykonania niezbędnych remontów i inwestycji?
Szkoły gotowe
- Myślę, że mieleckie szkoły są gotowe do rozpoczęcia nowego roku szkolnego – uważa Arkadiusz Gałkowski, naczelnik Wydziału Edukacji w Mielcu. - Oczywiście, w niektórych szkołach trzeba było zrobić wcześniej odpowiednie remonty - mówię tu zwłaszcza o Gimnazjum nr 3, na bazie którego powstaje Szkoła Podstawowa nr 8 oraz o Gimnazjum nr 2, w którym powstaje Szkoła Podstawowa nr 7. W tych szkołach musieliśmy wykonać pewne prace, aby przyjąć małe dzieci. W tym roku szkolnym w nowych szkołach podstawowych będą po trzy oddziały klas pierwszych, w związku z czym trzeba było wyremontować trzy sale przeznaczone dla młodszych dzieci i utworzyć dla nich świetlice. Te sale i świetlice trzeba było również dobrze wyposażyć - mówi.
- Jeszcze jedną ważną kwestią jest sfera żywienia, czyli stworzenie na nowo kuchni (SP nr 8) lub dostosowanie istniejącej kuchni do nowej roli (SP nr 7) - dodaje. - Sanitariaty również musieliśmy dostosować do małych dzieci.
Ósemka powraca
Przed reformą wprowadzającą gimnazja do polskiego systemu szkolnictwa w budynku dzisiejszego Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 istniała już Szkoła Podstawowa nr 8. Teraz, po reformie, ona powraca.
- W dawnej Szkole Podstawowej nr 8 było około 2500 uczniów, obecnie w Zespole Szkół mamy 605 uczniów – mówi Jacek Wiśniewski, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Mielcu.
- W pierwszej klasie szkoły podstawowej mamy 56 uczniów, więc będą zorganizowane trzy oddziały. W klasie siódmej natomiast w tej chwili mamy jeden oddział, 24 uczniów, którzy przyszli do nas ze szkół nr 1 i 9. Będziemy mieć także dwie klasy czwarte, w sumie 52 uczniów podzielonych na dwa oddziały. To są dzieci przepisane z innych szkół – opowiada Jacek Wiśniewski.
Zmieni się trochę usytuowanie uczniów w budynku. Na górze pozostanie liceum, klasy 4 – 7 szkoły podstawowej i gimnazjum zajmą segmenty 1, 2, 3, a edukacja wczesnoszkolna segment 4, tak więc najmłodsze dzieci będą same.
Chodzi o to, żeby wszystkie dzieci czuły się bezpieczne i były zadowolone z warunków w szkole. Wszystko wskazuje na to, że 4 września, gdy rozpocznie się nowy rok szkolny, wszystko będzie tak jak trzeba i uczniowie będą mogli rozpocząć naukę w odpowiednich warunkach.
- W naszej szkole nie zabraknie nauczycielom godzin, nie ma też przypadku, żeby ktoś stracił pracę. Poprzedni dyrektor prowadził odpowiednią politykę kadrową i dzięki temu łatwiej mi było wejść w reformę. Poza tym włożyliśmy ogromną pracę w promocję szkoły, aby wypełnić lukę powstającą w miejsce odchodzących roczników i zachęcić uczniów do przyjścia do nas – mówi dyrektor Wiśniewski.
Więcej w 35 numerze Korso