Ze względu na liczne sygnały, które od Państwa otrzymaliśmy, postanowiliśmy jeszcze raz poruszyć niełatwy temat, jakim jest wycinka drzew w naszym mieście. Jak się okazuje, problem ten jest większy niż przypuszczaliśmy. Świadczą o tym liczne telefony oraz bardzo wymowny list, który otrzymaliśmy. W ubiegłą środę nasz redakcyjny telefon rozdzwonił się jednak na dobre. Po rozmowie z naszą czytelniczką Urszulą postanowiliśmy po raz kolejny zareagować.
Cmentarzysko
Pojechaliśmy więc na to - jak nasza rozmówczyni nazwała - "cmentarzysko", które ukazało się jej oczom, gdy przejeżdżała w pobliżu Hotelu Polskiego. Widok, który zastaliśmy, to kilka powalonych, masywnych drzew. - Gdy je zobaczyłam, to się rozpłakałam – mówi Urszula. Faktycznie potężne drzewa leżały ścięte jedno obok drugiego. - Dlaczego ktoś zabiera nam nasze powietrze? - pyta rozżalona. To już kolejne miejsce, które opustoszało, wcześniej pisaliśmy o wycince drzew na innych osiedlach naszego miasta. - Podobno powstać ma tu boisko, dobrze, ale dlaczego wycięto drzewa znajdujące się po drugiej stronie placu? Tam też będzie boisko? Czy te drzewa komuś przeszkadzały? - pyta z oburzeniem kolejna osoba. Jak się okazuje, za wycinkę drzew w naszym mieście w większości odpowiada urząd miasta, tym razem jednak z tą inicjatywą wyszedł MOSiR, który uzyskał właściwe pozwolenie od starostwa. - Projekt MOSiR obejmuje wykonanie m.in. dwóch boisk piłkarskich, a także skate parku i placu zabaw. Oba nowe boiska powstaną na terenie obecnego, ale ich położenie w żaden sposób nie pokrywa się z istniejącym stanem (bramki będą zlokalizowane w innych miejscach). Dlatego korekty wymagał istniejący drzewostan – mówi Anna Karwacka, kierownik Biura Promocji i Obsługi Inwestora w Urzędzie Miejskim w Mielcu.
Więcej w 13 numerze Korso