Film „Lolo poza Szlakiem” autorstwa Mateusz Pieprznego, członka Mieleckiego Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego, przywołuje jeden z najmniej znanych, a jednocześnie najbardziej poruszających wątków zimnej wojny. Chodzi o dokument odtajniony w 2006 roku przez Archiwum Bezpieczeństwa Narodowego USA, który po raz pierwszy ujawnił skalę i precyzję amerykańskich planów atomowych wobec państw bloku wschodniego.
Dokument opracowany w 1956 roku przez Strategic Air Command (SAC) nosił tytuł „Badanie wymagań dotyczących broni atomowej na rok 1959”. Zawierał ponad 1100 szczegółowo oznaczonych celów – miast, zakładów przemysłowych, lotnisk i węzłów logistycznych, które w razie globalnego konfliktu miały zostać zaatakowane w pierwszych godzinach wojny nuklearnej.
Wśród tych punktów znajduje się pozycja nr 848 – Mielec, Polska. To jednoznacznie oznacza, że Mielec został sklasyfikowany jako potencjalny cel ataku jądrowego.
Dlaczego właśnie Mielec?
Aby zrozumieć tę decyzję, trzeba cofnąć się do początków zimnej wojny. Po II wojnie światowej świat został podzielony na dwie strefy wpływów, a relacje między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim szybko przerodziły się w konfrontację polityczno-militarną. Już w 1946 roku rozpoczęto planowanie potencjalnej wojny atomowej, w której kluczową rolę miały odegrać bombowce dalekiego zasięgu.W latach 1946–1953 amerykański wywiad tworzył pierwsze listy celów, opierając się na zdjęciach lotniczych, analizach przemysłowych i raportach wywiadowczych. Polska, podporządkowana ZSRR, została uznana za integralną część radzieckiego systemu militarnego. Każde lotnisko, fabryka czy zaplecze techniczne miało określoną wartość strategiczną.
Mielec znalazł się na tej liście nie jako miasto samo w sobie, lecz jako ważny element przemysłu lotniczego. Zakłady lotnicze działające tu od czasów Centralnego Okręgu Przemysłowego, odbudowane po 1944 roku, zostały w pełni włączone w system produkcyjno-remontowy wspierający radzieckie lotnictwo. Miasto pełniło funkcje montażowe, modernizacyjne i serwisowe, co w oczach Zachodu czyniło je obiektem o wysokim znaczeniu militarnym.
Mielec wśród kluczowych ośrodków bloku wschodniego
Wpis „Mielec Pol” w dokumencie SAC sąsiaduje z takimi ośrodkami jak Mińsk, Kijów, Charków czy Smoleńsk – miastami uznanymi za filary radzieckiego zaplecza lotniczego. To pokazuje skalę znaczenia, jakie przypisywano mieleckim zakładom. Amerykański wywiad traktował je jako część większej, precyzyjnie zaplanowanej sieci przemysłowej ZSRR.W 1953 roku wprowadzono jednolitą klasyfikację celów, dzieląc je na kategorie: miejskie, przemysłowe, lotnicze, dowódcze i logistyczne. Mielec znalazł się w grupie celów przemysłowych powiązanych z obsługą lotnictwa, czyli takich, które miały zostać zneutralizowane jak najszybciej, by sparaliżować zdolności bojowe przeciwnika.
Co oznaczałby taki atak?
Dokument nie przypisywał konkretnych bomb do konkretnych celów. W latach 1956–1959 Stany Zjednoczone dysponowały jednak ładunkami o mocy od 50 do ponad 1700 kiloton. Cele przemysłowe – takie jak zakłady lotnicze – zwykle planowano niszczyć bombami średniej mocy, których zadaniem było zniszczenie infrastruktury, a nie całych miast.W praktyce oznaczało to uderzenie mające unieruchomić produkcję i zaplecze techniczne, odcinając ZSRR od możliwości utrzymania sił powietrznych. Analizy koncentrowały się więc na skutkach technicznych i logistycznych, a nie bezpośrednio na stratach ludnościowych.
Plany, które nigdy nie weszły w życie
Mimo narastających napięć zimnej wojny, broń atomowa nigdy nie została użyta w Europie. Listy celów istniały, były aktualizowane i gotowe do użycia, ale pozostały jedynie scenariuszem.Po 1959 roku rozwój rakiet balistycznych zmienił sposób planowania konfliktu nuklearnego, a rola bombowców stopniowo malała. Dokument z 1956 roku stał się więc historycznym zapisem pierwszej, najbardziej niebezpiecznej fazy zimnej wojny.
Dziś, dzięki jego odtajnieniu i pracy pasjonatów historii, możemy spojrzeć na tę listę nie jak na plan zniszczenia, lecz jak na ostrzeżenie i świadectwo epoki, w której losy miast – także takich jak Mielec – rozważano w kategoriach zimnych analiz strategicznych, w cieniu globalnego konfliktu, który na szczęście nigdy nie wybuchł.
Komentarze (0)