– Jeśli chodzi o sprawy sądowe, mamy różnego rodzaju postępowania – zarówno medyczne, jak i pracownicze. Część spraw pracowniczych, jeżeli chodzi o panie pielęgniarki, zakończyła się już prawomocnym wyrokiem i tutaj panie pielęgniarki wygrały. Stąd wypłaciliśmy roszczenia na poziomie ok. 1,4 mln zł – powiedział dyrektor Pazdan.
To jednak nie koniec. Jak dodał, w 2025 roku do sądów wpłynęły kolejne pozwy. Główne źródło konfliktów to różnice w interpretacji przepisów prawa – z jednej strony ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia, a z drugiej – kodeksu pracy.
– Ustawa o minimalnych wynagrodzeniach w podmiotach leczniczych określa wysokość wynagrodzenia w zależności od posiadanych kwalifikacji, wykształcenia, specjalizacji. Ale z drugiej strony kodeks pracy mówi, że za pracę porównywalną należy się wynagrodzenie na podobnym poziomie – tłumaczył dyrektor.
Problem dotyczy głównie grupy pielęgniarek i położnych. Część z nich posiada wyższe wykształcenie oraz specjalizacje i domaga się wyższych wynagrodzeń – co jest zgodne z przepisami o minimalnym wynagrodzeniu. Jednak są również osoby z niższymi kwalifikacjami formalnymi, które wykonują podobne obowiązki i twierdzą, że powinny otrzymywać takie same pensje, zgodnie z kodeksem pracy.
– Mamy tu do czynienia z konfliktem prawnym. Gdyby przyjąć argumentację obu stron, należałoby uznać, że wszystkie pielęgniarki w szpitalu powinny otrzymywać najwyższe możliwe wynagrodzenie – zauważył dyrektor Pazdan. – To dwa zupełnie rozbieżne stanowiska, których pogodzenie jest niezwykle trudne.
Sytuacja dotyka nie tylko mieleckiej placówki, ale szpitali w całym kraju. Rosnąca liczba pozwów, różne orzeczenia sądów i brak jednoznacznych regulacji wprowadzają niepewność finansową w systemie ochrony zdrowia.
– Wszystkie szpitale, które stoją wobec tego wyzwania, będą w bardzo trudnej sytuacji. Nie ominie to również naszego szpitala – podsumował Paweł Pazdan.
Komentarze (0)