reklama

Mielczanka z sercem w Indiach

Opublikowano:
Autor:

Mielczanka z sercem w Indiach - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościParis Maziarska to supermodelka pochodząca z Mielca. W rozmowie z nią nie pytaliśmy jednak o wybiegi świata, ale o to, jak żyje jej się na co dzień. A nie jest to szare, zwykłe życie...

Paris nie tylko chodzi po wybiegach i uśmiecha się na zdjęciach czy współpracuje z projektantami mody. Ostatnio tworzy filmiki, które umieszcza w internecie. Dzieli się w nich  swoim historiami z Indii, dokąd zawiodła ją... miłość.

 - Dzielę się Indiami -  takimi, jakie są naprawdę, z punktu widzenia ich mieszkańca, a nie turysty - mówi Paris. - W Indiach jest moje serce, choć jako modelka mam trudniej, bo mój typ urody nie jest tam pożądany. Hinduski wyglądają przecież całkiem inaczej.

A wie, o czym mówi, bo to właśnie w Indiach mieszka jej narzeczony, a od kilku lat mieszka tam także ona. Ze swoim ukochanym, Adelem, Paris poznała się na sesji zdjęciowej. Jak mówi, nie szukała wtedy związku, skupiona była na karierze i sprawach zawodowych, więc początki ich znajomości nie były wcale usłane różami. Paris stawiała wszystko na modeling, bała się też trochę różnicy kulturowej.

- To, co wiedziałam o Indiach teraz, a przedtem, to jest bardzo duża różnica - przyznaje.

Dziadek narzeczonego Paris był premierem Indii, ale jego matka uczęszczała do katolickiej szkoły klasztornej, więc ta przepaść między światem Polki i Hindusa nie była aż tak duża. Kiedy jednak słucha się opowieści Paris, ma się wrażenie, jakby trafiła do innego świata, świata z filmów.  W Indiach ma swojego kierowcę i ochroniarza. Jeśli nie ma przy niej Adela czy innych członków rodziny,  to zawsze towarzyszy jej taka właśnie świta.

 - Indie to inny świat. Na przykład prawo działa tam o wiele bardziej opieszale, choćby ze względu na liczbę ludności, ilość spraw. To nie jest też bezpieczny kraj dla kobiet. Przypadki takie, jak polanie kwasem, nie są może codziennością, ale się zdarzają. Takie środki bezpieczeństwa są konieczne, bo nie wiem, co może mi się stać, a spowodowałoby to wiele kłopotów. Gdyby coś stało się Europejce na terenie Indii,  włączyłyby się służby europejskie, Interpol, a do tego rodzina Adela jest związana z polityką - przyznaje Paris. - Widziałam kobiety szarpane przez mężczyzn na ulicy, ale tylko ja się oburzałam. Mówili mi, że to zwykła kłótnia małżeńska, że w niższych stanach to normalne. A te niższe kasty stanowią 99% Indii, tylko 1% ludzi jest wykształconych, umie pisać, czytać. A do tego z niższej kasty nie ma ucieczki, jeśli ktoś się w niej urodził, to tak już zostanie, i czy ożenek, czy praca, zależy właśnie od niej.

 

Oprócz ochroniarza, Paris musiała się też przyzwyczaić do ciągłej obecności... służby!

- Na początku miałam z tym problem, gdyż mój hinduski nie jest aż tak zaawansowany. Specjalnie dla mnie zatrudniono jednak służbę, która dogaduje się w języku angielskim. Nie wymagam jednak od nich wiele, bo wychodzę z założenia, że sama zrobię to lepiej i szybciej.

Trudno jednak było się do niej przyzwyczaić, do tego, że po domu nie można się swobodnie poruszać. Jedynym prywatnym miejscem jest sypialnia, opuszczając ją, trzeba być ubranym i przygotowanym jak do wyjścia. Reszta domu to takie miejsce publiczne. Kilka osób ze służby zajmuje się na przykład tylko sypialniami. To szokujące, bo my jesteśmy przyzwyczajeni do prywatności, a tam tego nie ma, przynajmniej w tej najwyższej kaście.

Paris nie chciała zdradzać szczegółów przygotowań do ślubu, ale uchyliła rąbka tajemnicy - w Indiach pierścionek zaręczynowy otrzymuje się dopiero na tydzień przed ceremonią!  Ślub trwa tam tydzień. Jedną z ceremonii w ciągu tego tygodnia jest właśnie uroczystość zaręczyn. Ostatnim dniem jest oficjalny ślub. Czy łatwo pogodzić tak odmienne zwyczaje, choćby ślubne?

- Religia jest dla mnie bardzo ważna, wychowana zostałam w katolickim duchu. Nie zamierzam zmieniać wiary. Urodziłam się katoliczką i tak zostanie do końca. Ślub kościelny jest przecież możliwy w dwóch różnych religiach - zwierza się Paris. 

Ostatnio Paris spędziła w Mielcu kilka dni. Czy coś się tu zmieniło?

- Ludzie ubierają się świetnie, o wiele więcej dzieje się też w kulturze - uśmiecha się Paris. 

 

Paris Maziarska

Pochodzi z Mielca, ale bardziej niż tutaj znana jest w Europie i na świecie.
Paris to supermodelka i autorka bloga „Classic or Cool”.
Brała udział w Fashion Week India oraz Mercedes Benz China Fashion Week, pozowała również do katalogu Victoria’s Secret, odebrała tytuł „World Supermodel”. Współpracowała przy kampanii marki L’oreal Paris, występowała w jednej z bollywodzkich produkcji, a także w reklamach Pepsi i Ferrero Rocher. Pracowała dla koncernów takich jak: Bentley, Mercedes Benz, Jeep. Jako modelka zaprezentowała się również w polskich serialach, tj. „Hotel 52”, „Przepis na życie”, „Rezydencja”.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE