reklama

Marek Kamiński: Nie dajmy się złapać na "fake news"

Opublikowano:
Autor:

Marek Kamiński: Nie dajmy się złapać na "fake news" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPublikujemy fragment obszernego wywiadu z Markiem Kamińskim, wiceprzewodniczącym Rady Powiatu Mieleckiego, a także szefem powiatowych struktur PiS.

Szpital Powiatowy w Mielcu to jedna z najważniejszych instytucji prowadzonych przez starostwo. Pan jest członkiem rady społecznej szpitala. Z pewnością możemy się zgodzić, że sytuacja szpitala od kilkunastu miesięcy nie jest stabilna. Zmiany dyrektorów, konflikt płacowy pracowników. Konflikt byłej przewodniczącej rady społecznej Joanny Rębisz ze starostą Zbigniewem Tymułą. Jak pan ocenia tę sytuację?

Nie zgodzę się z tą tezą. To, co wydarzyło się między Joanną Rębisz a starostą, nie nazwałbym konfliktem. Dla mnie to były rozbieżności pomiędzy wizjami zarządzania szpitalem i też proszę pamiętać, że pani Joanna w radzie społecznej zajmowała miejsce przynależne staroście. Tutaj nie chodziło o negatywną ocenę pracy rady społecznej i pani Joanny jako przewodniczącej albo całej rady. Starosta w pewnym momencie stwierdził, że będzie lepiej, gdy to on będzie doglądał tego, co się dzieje w szpitalu, bo wiele konfliktów, niepotrzebnych zdarzeń związanych było właśnie z brakiem odpowiedniej komunikacji i brakiem spójności w przepływie informacji. Pani Joanna odebrała to jako osobisty atak. Rada społeczna to nie rada nadzorcza. To tylko ciało doradcze o charakterze bezpłatnym, społecznym, które opiniuje pewne propozycje ważne dla szpitala, a które realizuje później dyrektor. Nie rozumieliśmy tych wszystkich publicznych wystąpień w mediach pani Joanny. Oczywiście, wewnątrz partii były próby załagodzenia tej sytuacji. Takie rozmowy prowadzili posłowie Wojciech Buczak, Janina Sagatowska, Józefa Hrynkiewicz czy Rafał Weber.

 

Ale w momencie utraty przez Joannę Rębisz stanowisk, to Pan je przejmował, znacznie umacniając swoją pozycję.

Zostałem szefem klubu w zamian za panią Joannę, to fakt, ale proszę pamiętać, że jestem w partii Prawo i Sprawiedliwość od 2008 roku. Joanna Rębisz zapisała się do partii dopiero w 2013 roku. Już po roku otrzymała "jedynkę" w wyborach do rady powiatu na naszych listach. Po wyborach została szefem klubu radnych. W zarządzie powiatu miejsce pani Joanny zajął kolega radny Dawid Uzar, nie wiem więc, czy postawiona przez pana redaktora teza jest słuszna.

 

Marszałek Władysław Ortyl zapowiada, że pierwsze nazwiska kandydatów na wybory samorządowe poznamy już jesienią. Czasu jest coraz mniej. Z pewnością już teraz trwają rozmowy o tym, kto ma być chociażby kandydatem na prezydenta.

Prezes partii Jarosław Kaczyński powołał poseł Krystynę Wróblewską, żeby zorganizowała wybory w całym województwie. Jesteśmy w trakcie zbierania kandydatur. Pierwszeństwo startowania z list mają członkowie partii. W okręgu wyborczym obejmującym nasz powiat zawiązał się komitet obwodowy. Mielec ma w nim mocną reprezentację, jestem w nim ja, Zbigniew Tymuła,  Władysław Ortyl oraz europoseł Tomasz Poręba; wspólnie będziemy pracować nad organizacją wyborów samorządowych.

 

Kiedy poznamy konkretne nazwiska?

Nie ustaliliśmy jeszcze konkretów. Dajmy sobie czas. Oczywiście, jest kilku kandydatów. Do czasu oficjalnego stanowiska pozwoli pan, że nie będę się publicznie wypowiadał.

 

Podkreśla Pan, że w powiecie dużo się inwestuje, że nie ma kredytów i że ta sytuacja jest dobra. Ale jednocześnie pewna grupa mieszkańców powiatu mówi wam stanowczo "nie" i próbuje zorganizować referendum. Chce odwołać całą radę i starostę. Mówią, że ich nie słuchacie i nie interesujecie się losem szpitala.

 A to nie widać tych pozytywnych zmian zarówno w infrastrukturze powiatowej, jak i szkolnictwie, podejściu do petentów, do wydatków publicznych? Demokracja ma to do siebie, że dopuszcza do głosu wszystkich, nawet tych, którzy ją nieco naginają. Inicjatywa referendum to sprawa niezwykle polityczna, realnie oceniając, sytuacja w szpitalu jest bardzo dobra, w trakcie tej kadencji personel otrzymał trzykrotnie podwyżki wynagrodzenia, w sumie około 325 zł brutto miesięcznie, a nie liczę podwyżki wynagrodzenia za ministra Zembali. Szpital jest w najwyższym stopniu w tworzonej sieci szpitali, ma zapewnione najwyższe finansowanie, jakie będzie przyznawane jednostkom publicznym, teraz rozpoczynają się, lub już trwają, liczne inwestycje.

 To, co przedstawiam, to brak zainteresowania szpitalem ze strony organu prowadzącego, czy niewłaściwa praca?  Odpowiedzią na to wszystko jest  referendum, organizowane przez stowarzyszenie, zarejestrowane w gminie Sokołów Małopolski, wspierane przez przedstawicieli szpitalnych związków zawodowych i pełnomocnika, który startuje w każdych praktycznie wyborach w ostatnich latach, za każdym razem z innego komitetu, bez powodzenia oczywiście. Argumenty, które mają być rzekomo podstawą referendum, to tak zwane "fake news", które obecnie są bardzo popularne w polityce na całym świecie. 

Proszę mieć na uwadze, że minimalny koszt organizacji referendum to około 350 tysięcy złotych, a pokrywać go będzie starostwo. Ta kwota może być zdecydowanie lepiej spożytkowana, na nowy chodnik, drogę, boisko. Jeśli faktycznie dojdzie do odwołania rady i odbędzie się to w czasie 12 miesięcy przed wyborami samorządowymi to zgodnie z kodeksem wyborczym premier powołuje komisarza, który do czasu wyborów podejmuje tylko czynności administracyjne, nie prowadzi inwestycji, de facto powiat pogrąża się w stagnacji. Oczywiście, to jest decyzja mieszkańców, ale czy wszyscy są świadomi konsekwencji społecznych tego działania? Wybory samorządowe za rok z niewielkim okładem, wtedy wyborcy ocenią naszą pracę.

 

Przedstawiciele zwolenników referendum jasno mówią, że wy jako rada powiatu źle pracowaliście.

Proszę mieć na uwadze, że zarówno członkowie rady, czy to z koalicji rządzącej, czy z opozycji, starają się najlepiej, jak mogą, wypełniać swoje obowiązki. Starosta czy cały zarząd wypełnia tylko uchwały rady powiatu. Subiektywna ocena pewnej grupy osób to nie powód, aby stawiać tezę, że ktoś źle pracował. To jest polityka, tu są emocje, zbliżają się wybory, jak kogoś nie można pokonać na argumenty, podejmuje się takie właśnie przedsięwzięcia.

 

Cały wywiad znajduje się w papierowym wydaniu tygodnika

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE