Szanowna Pani Prezes, korzystając z uprzejmości Korso chciałam się odnieść do Pani odpowiedzi na zgłoszony problem.
Po pierwsze, nieprawdziwą jest informacja o anonimowym zgłoszeniu telefonicznym dotyczącym zaistniałej sytuacji. W dniu zdarzenia to ja zadzwoniłam do biura obsługi klienta, przedstawiając się z imienia i nazwiska. Telefon odebrała pracownica, która przyjęła moją informację, zastrzegła jednak, że nie zajmuje się takimi problemami, obiecała jednak zgłosić sprawę dyspozytorowi, nie próbując uzyskać ode mnie szczegółowych informacji. Na tym jak sądzę zakończyła się procedura wyjaśniania problemu przez Państwa pracownika.
Po drugie, pisze Pani, że zbadała sprawę kompleksowo. Z zachowania pracownicy biura obsługi klienta polegającej jedynie na wysłuchaniu mojego zgłoszenia wynika, że firma świadcząca usługi dla ludności nie posiada odpowiedniej procedury, służącej wyjaśnianiu skarg klientów. Doceniam, że jako menadżer staje Pani w obronie pracownika, ale wg Pani kompleksowe wyjaśnienie sprawy polegało w takim razie wyłącznie na rozmowie z kierowcą. Także ton Pani wypowiedzi wskazuje, że jest Pani raczej za zakończeniem sprawy, niż jej wyjaśnieniem, co służyć powinno nie tylko dobru klientów, ale także interesowi zarządzanej przez Panią spółki. Fakt niezgłoszenia się osobistego osoby poszkodowanej też niczego nie tłumaczy. Jak opisałam w moim liście, pan ten jest osobą starszą o znacznej niepełnosprawności ruchowej. Tuz po zaistniałym zdarzeniu był raczej załamany, niż żądny konfrontacji. Dlatego uważam, że nie tylko osoby bezpośrednio poszkodowane, ale również inni mieszkańcy mają prawo do oceny jakości świadczonych przez Państwa usług. Pragnę także przypomnieć, że jest inny świadek tego zdarzenia, młoda kobieta, która pomogła zaopatrzyć ranę poszkodowanemu.
Po trzecie, pisze Pani o bezpiecznym włączaniu się do ruchu jako najważniejszym elemencie. Akurat ten przystanek pod tym względem jest wyjątkowo bezpieczny. Kierowca musi przejechać kilka metrów, zanim skręci w ul. Sienkiewicza.
Moim zamiarem nie jest tworzenie atmosfery konfliktu, ani dążenie do ukarania konkretnych osób. Natomiast od osoby zarządzającej spółką miejską dotowaną podatkami mieszkańców i przez nich dobrze opłacanej oczekuję większej troski o jakość usług świadczonych właśnie tym mieszkańcom.
Czytelniczka