Leszek Kijowski, działacz społeczny, który promuje turystykę rowerową zapowiada, że jeśli władze nie zaangażują się w powstanie tras rowerowych w regionie, to zostanie zroganizowana pikieta protestacyjna rowerzystów przy starostwie i urzędzie miejskim w Mielcu.
Nie oszukujmy się, Mielec, pod względem turystyki, nie jest interesujący. Jednak wyznaczenie tras rowerowych, które przebiegałyby przez nasze miasto, mogłoby przyczynić się do ożywienia Mielca i okolic. A warunki ku temu, według Pana Leszka Kijowskiego, mamy idealne.
"W porównaniu do tego, co ja widziałem na trasie Green Velo – mamy świetne drogi. Tam, jak wyjechałem z Podkarpacia, miałem wrażenie, że kończy się świat. Czasem nie dało się jechać ani lewą, ani prawą stroną. I takimi drogami poprowadzony jest najbardziej znany szlak rowerowy w Europie” - mówi Pan Leszek.
A w Mielcu?
Warunki są dobre, a inwestycja – wiadome- wymagałaby pewnego nakładu finansowego, ale te koszty nie byłyby zbyt wysokie. Ogólnie wewnątrz miasta – według inicjatora projektu- mamy niezłą infrastrukturę rowerową. Natomiast wydostać się z Mielca to horror.
W związku z tym chcę zmobilizować władze miasta do działania. Przez Mielec płynie rzeka Wisłoka, ale praktycznie nie ma do niej dojścia. Tereny są zakrzaczone i nikt z tego nie korzysta. A na przykład w Małopolsce wykorzystano dobre położenie geograficzne – wałami Wisły można dojechać od Szczucina do Krakowa. I w wielu województwach tak robią. A u nas, Wisłoka tylko płynie… -mówi.
Administrator strony „Trasy Rowerowe Mielec” ma dwie propozycje, które za kilka dni najprawdopodobniej przedstawi Prezydentowi Miasta. Są to:
-
Szlak Puszczy Sandomierskiej, który miałby ponad 300 kilometrów,
Ścieżka rowerowa wałami Wisłoki, dzięki której Mielczanie mogliby bezpiecznie wyjechać z Mielca, dotrzeć do Przecławia czy do Gawłuszowic.
Pan Leszek Kijowski rozmawiał już na ten temat z obecnym starostą. I choć wstępne zainteresowanie sprawą jest, to jednak doświadczenia z poprzednią władzą, uczą, że nie jest to jednoznaczne z podjęciem działań.
Jestem troszeczkę sceptycznie do urzędników nastawiony, bo kiwają głowami. A później okazuje się, że mostek, jest dużo ważniejszy od czegoś takiego. Jednak, jeśli po raz kolejny sprawa zostanie odłożona „na później”, rowerzyści zablokują Mielec. Zostanie zorganizowana akcja i w okolicach Urzędu Miasta droga będzie zablokowana na kilka godzin. Może wtedy, gdy władze zobaczą kilkuset rowerzystów, dostrzegą, że jest to problem. Zdaje się, że w innych regionach Polski zainteresowanie rekreacją jest zdecydowanie większe. Za jakieś dwa lata będzie można bezpiecznie objechać drogą rowerową wokół Tatr. Najciekawsze jest to, że są tam na to pieniądze.
W naszym regionie nie powstało nawet 2 km tras w ostatnim czasie. Czy w innych województwach władze dostrzegają potrzeby społeczeństwa a może są bardziej perspektywiczne? Trasą Green Velo, czy Szlakiem Orlich Gniazd, jedzie setki tysięcy osób. Każdy musi coś zjeść, przespać się i to jest biznes. Z tego żyją gospodarstwa agroturystyczne, sklepiki wiejskie, punkty napraw rowerów itd.
Czy projekt zostanie w końcu zrealizowany?
Do tematu wrócimy.