Po burzliwym sezonie 2021/2022 Stal Mielec utrzymała się w gronie najlepszych drużyn piłkarskich w Polsce. Nie było to łatwe zadanie, bo jeszcze kilka miesięcy temu istniała realna groźba wycofania ekipy z rozgrywek ekstraklasy. Wszystko przez dziurę budżetową. Bez pięciu milionów złotych, które trafiły do klubowej kasy dzięki kilku przedsiębiorcom, a także polityce "schodzenia" z kontraktów ta misja zakończyłaby się klęską.
W rozmowie z Jarosławem Kolińskim z Przeglądu Sportowego włodarz Stali wyjaśnia jak obecnie wygląda sytuacja finansowa klubu. - Od kilkunastu miesięcy mamy płynność finansową. Nie ma żadnych poślizgów jeśli chodzi zobowiązania, w tym wypłaty dla zawodników. (...) Mamy obecnie do spłaty 1,8 mln złotych, które w pewnym momencie zaciągnęliśmy na ratowanie finansów klubu. (...) Budżet klubu zwiększy się o milion złotych, wyniesie około 15 mln złotych i będzie jednym z najniższych w lidze - wskazuje Jacek Klimek.
TRANSFERY I UTRZYMANIE
Lepsza kondycja finansowa klubu przekłada się na politykę transferową. Stal może podpisywać kontrakty na dłuższy okres czasu, daje to stabilizację kadrową. - Udało nam się podpisać umowy z wszystkimi których chcieliśmy. Dodatkowo, choć jeszcze niedawno nie był nas stać na transfery gotówkowe, w tym oknie transferowym przeprowadziliśmy takie trzy - dodaje sternik biało-niebieskich.
W nowym sezonie w Stali trenera Adama Majewskiego mają grać piłkarze ambitni, którzy chcą coś udowodnić. Drużyna ma grać "ładnie dla oka". - Nie chcę stawiać dla nas celów, ale uważam, że stać nas na zajęcie miejsca w bezpiecznych rejonach tabeli - mówi Klimek na łamach "PS". Mielczanie mają zrobić krok do przodu, czyli bez nerwowych chwil i walki o utrzymanie do ostatniej kolejki.
KASA...
W rozmowie z Jarosławem Kolińskim pojawia się także wątek Rafała Strączka. Po tym sezonie ten 23-letni bramkarz zamienił Stal na Girondins Bordeaux. Ekwiwalent za wyszkolenie, który trafi do klubowej będzie niższy niż zakładano. Wszystko przez kłopoty klubu z Francji. Bordeuax spadło sportowo z Ligue 1, a teraz może się okazać, że wyląduje nawet w trzeciej lidze. - Wówczas możemy liczyć tylko na jakąś symboliczną zapłatę - mówi Jacek Klimek. Jeśli "Żyrondyści" splajtują skończy się na tym, że ekipa z Podkarpacia nic nie dostanie.
Co najgorsze w trakcie ostatnich rozgrywek Strączek miał ofertę z polskiej ekstraklasy, z czołowego klubu, a Stal mogła na tym zarobić ponad milion złotych. - Niestety, bramkarz i agent wstrzymali tę operację - kończy prezes.
Cała rozmowa jest dostępna TUTAJ
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.