Od kilku dni czuć było w Mielcu atmosferę zbliżającego się święta. Klub za sprawą mediów społecznościowych starał się zmobilizować swych sympatyków, by ci licznie przybyli na hitowe spotkanie Nice I ligi. Nie było tu ani grama przesady – Stal to przecież najlepiej punktujący zespół rundy wiosennej, a Chojniczanka to lider. Zawodnicy biało-niebieskich nie ukrywali, że nakręcają się na ten mecz.
Wielką mobilizację w Stali widać było od początku spotkania, choć to goście lepiej weszli w mecz. Podopieczni Piotra Gruszki już w 3. minucie stanęli przed szansą na objęcie prowadzenia za sprawą Jacka Podgórskiego, ale na szczęście Libera pozostawał niepokonany. Pierwszy poważny zryw biało-niebieskich nastąpił dopiero w 12. minucie. Wówczas Kamil Radulj przejął piłkę na połowie rywala i wbiegł z nią w pole karne. Jego strzał niestety minął bramkę strzeżoną przez Łukasza Budziłka. W 17. minucie świetnym podaniem do Aleksandara Koleva popisał się Szymon Sobczak. Bułgarski napastnik jednak nie umieścił piłki w siatce.
Nie zabrakło również kontrowersji, gdy po wrzutce w pole karne piłkę ręką lub klatką piersiową przyjmował Łukasz Kosakiewicz. Sędzia rzutu karnego nie podyktował, choć sytuacja była sporna. Kolejną groźną akcję stworzyła drużyna z Chojnic. Mielecka defensywa nieco zaspała przy wykonaniu autu na wysokości pola karnego. W efekcie piłka trafiła na głowę Pawła Zawistowskiego, który dał liderowi prowadzenie. Pomocnik gości okupił strzał głową krwią, w wyniku nieszczęśliwego zderzenia głowami z Sebastianem Zalepą.
Gospodarze próbowali odrobić straty i mieli ku temu kilka dogodnych okazji. Sytuacje na potęgę marnował jednak Szymon Sobczak. Skrzydłowy Stali dwukrotnie stanął przed szansą wyrównania, ale za każdym razem piłka nie znalazła drogi do bramki. Strzelecką niemoc stalowców tego dnia potwierdził jeszcze Krzysztof Drzazga, który trafił w słupek.
Po zmianie stron wyraźnie lepszy był zespół z Mielca. Podopieczni Zbigniewa Smólki znów stworzyli sobie mnóstwo dogodnych sytuacji. Swoje szanse marnował Kamil Radulj, Krystian Getinger oraz Vasil Panayotov. Biało-niebiescy zepchnęli rywali do głębokiej, a momentami wręcz rozpaczliwej defensywy. W 68. minucie chyba najlepszą okazję zmarnował Drzazga. Sobczak wbiegł w pole karne, a następnie zagrał do zawodnika wypożyczonego z Wisły Kraków, który z kilku metrów trafił w poprzeczkę.
W ostatnich minutach Stal coraz bardziej naciskała na rywali, którzy niemal całą jedenastką bronili się na własnym polu karnym.
Stal ostatecznie przegrała pierwsze spotkanie w rundzie wiosennej, ale stworzyła bardzo dobre widowisko. Mielczanom zdecydowanie zabrakło szczęścia pod bramką Chojniczanki, ponieważ równie dobrze goście mogli wracać do domu z kilkubramkowym bagażem. Postawa biało-niebieskich może jednak napawać optymizmem, ponieważ jeśli utrzyma obecną formę, to o kolejne punkty można być spokojnym.
Więcej w 15 numerze Korso