Wprowadzony kilkanaście lat temu pomysł zmiany czasu z letniego na zimowy i z zimowego na letni miał na celu oszczędności na energii zużywanej na oświetlenie. Jak pokazują jednak badania owe oszczędności są iluzoryczne, co wynika m.in. z rosnącej wydajności źródeł światła, a cała operacja zmiany czasu i przestawiania zegarków jest uciążliwa i przysparza wielu problemów np. na kolei z przesunięciem tuż po północy godzin kursowania pociągów.
CZYTAJ TAKŻE:Bury wycofał się z prawie połowy zwolnień. Lear zwolnił prawie wszystkich
Od kilku lat pojawiają się inicjatywy zmierzające do rezygnacji ze zmiany czasu i pozostanie przy jednym z nich, prawdopodobnie letnim. To wymaga jednak zgody Unii Europejskiej i wprowadzenia jednolitego czasu we wszystkich krajach unijnych. Unijni urzędnicy poczynili pewne kroki w tym kierunku, a Komisja Europejska przeprowadziła nawet konsultacje zbierając 4,6 mln odpowiedzi, z czego ponad 80 proc. było za zniesieniem zmiany czasu.
Z badań wynika, że również prawie 70 proc. Polaków opowiada się za rezygnacją ze zmiany czasu. Temat ten angażuje również polityków, a największym orędownikiem zniesienia zmiany czasu jest Polskie Stronnictwo Ludowe, które składało już odpowiednie projekty ustaw w tej sprawie w polskim parlamencie i zapowiada, że złoży ponowne.
Póki co zmiana czasu obowiązuje i po raz kolejny w najbliższy weekend (noc z soboty na niedzielę 24 na 25 października) będziemy musieli przestawić zegarki z godz. 3.00 na 2.00.
Jedynym pozytywem tej operacji jest tym razem to, że przesuwamy zegarki o godzinę do tyłu czyli o godzinę dłużej będziemy mogli pospać.