Największe spustoszenie na mapie regionu przyniosła II wojna światowa. W 1940 roku okupacyjne władze niemieckie utworzyły na terenach Puszczy Sandomierskiej ogromny poligon wojskowy Truppenübungsplatz Süd Dęba, zwany potocznie poligonem mieleckim.
W jego granicach znalazły się tereny należące do kilkudziesięciu wsi z powiatów mieleckiego, kolbuszowskiego i tarnobrzeskiego. W sumie zlikwidowano administracyjnie aż 47 miejscowości i części wsi.
Z okolic Mielca wysiedlono m.in. mieszkańców Cyranki, Rzochowa, Wojsławia, Babuli i Rzemienia. Wiele gospodarstw spalono lub rozebrano, a ludność przeniesiono do sąsiednich wiosek bądź wywieziono na roboty. Po wojnie część z tych miejscowości odrodziła się – Rzochów i Wojsław zostały później włączone do Mielca jako jego osiedla, Babule i Rzemień nadal istnieją jako wsie. Jednak nie wszystkie osady przetrwały – kolonie niemieckie, takie jak Hyki-Dębiaki (Reichsheim), opustoszały całkowicie lub zostały wchłonięte.
Dla wielu mieszkańców te wysiedlenia były doświadczeniem granicznym. Mieli wrócić do swoich domów, ale domów już nie było – tylko wypalone ściany, zarośnięte podwórza i cisza, w której nie sposób było odbudować dawnego świata.
Wsie, które pochłonął czas
W przeciwieństwie do południowych rubieży województwa, w okolicach Mielca nie doszło do masowych wysiedleń etnicznych, a proces zanikania wsi był tu raczej stopniowy. Po wojnie rozwój przemysłu, urbanizacja i migracja młodych do miast sprawiły, że niektóre mniejsze osady zaczęły pustoszeć, jednak żadna z mieleckich wsi nie zniknęła całkowici.Część dawnych miejscowości utraciła jedynie samodzielność administracyjną – jak wspomniana Cyranka, włączona w 1973 roku do Mielca, czy Rzochów, który dziś stanowi miejską dzielnicę. Nadal istnieją domy, ulice i mieszkańcy, zmienił się tylko status urzędowy.
W powiecie mieleckim najmniejsze współczesne wsie, takie jak Pierzchne w gminie Padew Narodowa, liczą dziś ponad stu mieszkańców. W porównaniu z terenami górskimi Podkarpacia, gdzie niektóre wsie mają po kilka domostw, mieleckie miejscowości zachowały ciągłość życia.
Papiernia – wieś, której już nie ma
Na północny wschód od Mielca, w rejonie Rzemienia i rezerwatu Końskie Błota, istniała niegdyś niewielka osada o nazwie Papiernia. Jak wskazuje nazwa, w przeszłości mogła tu działać manufaktura papieru, związana z pobliskimi foluszami i młynami wodnymi nad rzeką Dębnicą. Osada była częścią majątku rzemieńskiego i pojawia się już w źródłach z XVI wieku.Papiernia widniała jeszcze na mapach z okresu międzywojennego, lecz z czasem została opuszczona – prawdopodobnie w okresie II wojny światowej lub tuż po niej. Dziś pozostały po niej jedynie ślady fundamentów, zarysy dawnych polan i kamienny krzyż, który przypomina o życiu, jakie kiedyś toczyło się w tym miejscu.
To jeden z nielicznych przykładów wsi, które zniknęły całkowicie z okolic Mielca, pozostając jedynie w pamięci lokalnych pasjonatów historii i w nazwach leśnych uroczysk.
Papiernia nie była jedyna. W głębi puszczy istniały dawniej maleńkie osady smolarzy, drwali i leśników – miejsca takie jak Folusz czy Białe, które stanowiły elementy gospodarki leśnej w XIX wieku. Część z nich zniknęła po wojnach lub w wyniku postępującej mechanizacji – gdy zanikło tradycyjne rzemiosło, zniknęła też potrzeba ich istnienia.
Las, jak to często bywa, odzyskał swoje terytorium. Tereny dawnych wsi porosły sosną, a ślady ludzkiej obecności zatarł czas. Dziś przypominają o nich jedynie krzyże, kamienne obeliski i zapisy w archiwalnych mapach.
Regionaliści i leśnicy starają się ocalić od zapomnienia miejsca, po których nie pozostało niemal nic.
W całym Podkarpaciu istnieje ponad sto miejscowości, które całkowicie zniknęły z map – większość w Bieszczadach i Beskidzie Niskim, ale także kilka w dolinie Wisłoki i Puszczy Sandomierskiej.
Komentarze (0)