Dlaczego kolejna miałaby powstawać w Mielcu? Rozumiem oczywiście aspiracje niektórych mieszkańców czy polityków, ale realia nie pozostawiają złudzeń – nowa, duża uczelnia wyższa w Mielcu po prostu nie ma sensu. Mielec nie posiada tradycji akademickich ani zaplecza, które jest niezbędne dla funkcjonowania takiej uczelni, choćby mieszkaniowego. Pomimo tego, że wiele mieleckich firm wykazuje obecnie duże zapotrzebowanie na inżynierów czy wykwalifikowanych specjalistów, to nie jest wystarczający powód, by ktokolwiek miał u nas otwierać uczelnię wyższą, nawet o profilu technicznym. Inwestycja taka musiałaby być realizowana ze środków prywatnych, gdyż nie ma mowy o tym, by ten koszt pokrył budżet państwa. Rachunek ekonomiczny jest prosty – jeśli nawet duży, prywatny inwestor zdecydowałby się na takie przedsięwzięcie na terenie Mielca, nie byłoby to działaniem charytatywnym – musiałoby przynosić zyski, a zatem konkurować z mocno osadzonymi na rynku usług szkolnictwa jednostkami państwowymi i prywatnymi z Rzeszowa czy z Tarnowa.
Rachunek takowej inwestycji nie wytrzymałby konfrontacji z rzeczywistością, po prostu nie będzie się ona opłacać. Hipotetyczna nowa mielecka uczelnia musiałaby zapewnić nie tylko wyśmienitą kadrę, ale i zachętę do tego, by ktoś rzeczywiście chciał w tym Mielcu studiować. Nie tak dawno krakowska AGH zdecydowała się zlikwidować swój wydział zamiejscowy w Mielcu. Decyzja ta była z pewnością dobrze skalkulowana – ewidentnie, w naszym mieście nie opłaca się prowadzić takiej placówki. Tak samo nieopłacalna byłaby ulokowana tutaj uczelnia wyższa.
Wiem, że wiele osób chciałoby w Mielcu lotniska pasażerskiego, wielkich muzeów czy nawet opery. Mielec jest za blisko Rzeszowa, by to było realne.