Przepis z rękawiczkami wprowadzono dlatego, że wirusy pozostają na przedmiotach nawet dobę i jeśli ktoś dotknie takiego przedmiotu to może się zarazić. Oczywiście nie przez skórę, bo to jest niemożliwe, ale dotykając ręką usta, nos czy oczy możemy nieświadomie wprowadzić zarazki do swojego organizmu.
Nalewając paliwo do samochodu mamy do czynienia z dystrybutorem i wężem z rączką, który wcześniej używał klient przed nami, więc prawdopodobieństwo, że mógł zostawić na nim zarazki koronawirusa jest spore. Nie ulega więc wątpliwości, że odpowiednie rękawiczki na stacjach paliw to konieczność.
Swoiste foliowe woreczki śniadaniowe na ręce, które oferowały wczoraj stacje PKN Orlen w Widełce i przy ul. Warszawskiej w Rzeszowie, to z pewnością nie są rękawiczki. Można wsunąć rękę w taki woreczek, ale zsuwa się on z ręki i tylko pozornie zabezpiecza nasze dłonie przed dotykaniem rączki węża i ewentualnym kontaktem z koronawirusem.
PKN Orlen to potężny, państwowy koncern, który szczyci się miliardowymi dochodami i zyskami i zaangażowaniem w walkę z koronawirusem. Warto więc by było, żeby zadbał również o klientów swoich stacji i dobre imię, które w ten sposób traci. Foliowe woreczki śniadaniowe na ręce zamiast rękawiczek na stacjach PKN Orlen to po prostu wstyd.