Nie słabną echa skargi dyrektor Zespołu Szkolno – Przedszkolnego w Wadowicach Górnych Danuty Żelazko na wójta Jerzego Kosa. Po uznaniu przez radę gminy skargi jako bezzasadnej, do naszej redakcji wpłynęło pismo, z którego wynika, że radni dostali jednoznaczną wskazówkę od sekretarza gminy Włodzimierza Wawrzkiewicza, jak mają głosować w tej sprawie.
Naciski
Dodatkowo, z otrzymanych przez nas informacji wynika, że w sierpniu przed rozpoczęciem roku szkolnego odbyło się spotkanie, w którym oprócz wójta i sekretarza uczestniczył jeszcze Jan Święch, obecny wicedyrektor w szkole, w której dyrektorką jest Danuta Żelazko. Głównym założeniem spotkania było przedstawienie uwag wójta i sekretarza do aneksu placówki, sporządzonego przez dyrektor Żelazko. Aneks ten, jako jedyny, nie został przekazany do kuratorium. To spowodowało, że wraz z 1 września szkoła rozpoczęła pracę bez zaopiniowanego dokumentu. Wójt gminy tłumaczył wtedy, że aneks szkoły zawiera błędy.
Jednak z informacji, jakie otrzymaliśmy, wynika, że problem nie polegał na błędach w aneksie, tylko na nieuwzględnieniu wytycznych wójta, który dążył do konkretnego rozdzielenia godzin między nauczycielami, ale przede wszystkim chciał wpłynąć na zmiany personalne w szkole, a tego typu kompetencje posiada wyłącznie dyrektor placówki.
Sprawa u wojewody
Po odrzuceniu skargi przez radę gminy dyrektor Żelazko skierowała sprawę do Wojewody Podkarpackiego Ewy Leniart. W piśmie poinformowała o niepokojącej sytuacji, jaka ma miejsce w gminie Wadowice Górne w związku z działaniami wójta Jerzego Kosa oraz bezczynnością rady gminy. Z pisma dowiadujemy się, że wójt nakazał dyrektor dokonać zmian kadrowo – organizacyjnych tuż przez rozpoczęciem roku szkolnego.
"Sam fakt, że zmiany dyktowane przez Pana Wójta w dniu 30 sierpnia byłyby ciężkie do zrealizowania w terminie, jaki umożliwiłby zatwierdzenie Aneksu Zespołu Szkolno – Przedszkolnego w Wadowicach Górnych przed rozpoczęciem roku szkolnego, pozwalał stwierdzić, że Wójt działa na szkodę interesu publicznego, jakim było dobro uczniów i ich rodziców, a także na moją szkodę, próbując takim działaniem zdyskredytować mnie w opinii publicznej i spowodować moją odpowiedzialność za zaistniałą sytuację. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że zmiany, jakich domagał się Pan Wójt, dotyczyły spraw organizacyjno – kadrowych szkoły, które to leżą w wyłącznej kompetencji Dyrektora szkoły, nie zaś organu prowadzącego. Zatem wójt przekroczył swe uprawnienia, domagając się, a wręcz próbując wymusić na mnie określone zmiany" - czytamy w piśmie Danuty Żelazko skierowanym do wojewody.
Co na to wójt i sekretarz
Prosząc wójta gminy Wadowice Górne o komentarz w sprawie, nie udało się nam uzyskać jednoznacznej odpowiedzi. Poniżej przedstawiamy korespondencję z wójtem.
Korso: Mamy dokumenty, z których wynika, że przed rozpoczęciem roku szkolnego na spotkaniu dotyczącym aneksu Zespołu Szkolno - Przedszkolnego, na pana wniosek sporządzono notatkę, w której rozdysponowuje pan etaty i godziny w szkole. Prosiłabym o komentarz w tej sprawie. Od kiedy wójt tak mocno ingeruje w obsadzanie stanowisk w szkołach. Dodatkowo prosiłabym o skomentowanie kwestii, że sekretarz przestrzegł radnych, że jeśli przyjmą skargę pani dyr. Żelazko, to będą ciągani po sądach.
Wójt Jerzy Kos: Dzień dobry, sprawa, którą Pani porusza, została zakończona i Rada Gminy Wadowice Górne podjęła w tym zakresie stosowną uchwałę. Jeśli ma Pani wątpliwości co do słuszności podjętej przez Radę Gminy decyzji, proszę pytać radnych o zdanie. Z tego, co wiem, Pani dyrektor Żelazko złożyła skargę do Wojewody na bezczynność Rady Gminy.
Stanowisko sekretarza gminy Włodzimierza Wawrzkiewicza jest następujące:
Korso: Otrzymaliśmy informację, że wywierał pan naciski na radnych ws. głosowania w związku ze skargą dyrektor Danuty Żelazko na wójta. Podobno używał pan argumentów typu "jak przyjmiemy skargę pani dyrektor, to będziemy chodzić do sądu, a tego, wiadomo, nikt nie chce". Prosiłabym o komentarz w tej sprawie.
Sekretarz Włodzimierz Wawrzkiewicz: Ta wypowiedź jest wyrwana z kontekstu. O ewentualny komentarz proszę zwrócić się do Pana Wójta ewentualnie radnych.
Opinia przewodniczącej
Skoro i wójt, i sekretarz odesłał nas do radnych, poprosiliśmy przewodniczącą rady gminy, Annę Niedbałę, o odpowiedź na pytanie, czy były naciski ze strony sekretarza w stosunku do radnych.
Przewodnicząca odpowiedziała: - Muszę powiedzieć, że może nie tak bezpośrednio, ale w pewnym sensie tak. Czasami nawet zwracałam na to uwagę, bo mówiono nam, że "musicie". Odpowiadałam wtedy, że nic nie musimy, przecież rada jest radą i my dopiero możemy zadecydować. Tak samo odnośnie reformy mówili, że musimy coś przegłosować. Więc rozmowy były w takim kontekście. Musiałabym zerknąć w protokoły, jak to było, ale można tak odczuć, że tak było.
Na pytanie, czy uznanie skargi za bezzasadną było podyktowane indywidualną oceną radnych, Anna Niedbała przyznała, że nie do końca. - Radni nie potrafili się do tego odnieść dosłownie, twierdzili, że nie są sędziami w tej sprawie, więc sugerowali się decyzjami wójta czy sekretarza - mówi przewodnicząca rady gminy.
Początek konfliktu w skrócie
Jak już informowaliśmy, 4 września do Urzędu Gminy Wadowice Górne wpłynęło pismo dyrektor Danuty Żelazko w sprawie braku zatwierdzenia przez wójta gminy Wadowice Górne Jerzego Kosa aneksu organizacyjnego Zespołu Szkolno - Przedszkolnego. W późniejszym czasie Danuta Żelazko doprecyzowała, że pismo ma charakter skargi i w takich kategoriach należy je rozpatrywać. W trakcie sesji rady gminy, która odbyła się 4 października, obecna na niej dyrektor powiedziała, że jej skarga dotyczy nacisków połączonych z groźbami i różnego typu działaniami przemocowymi przez wójta. Alarmowała, że jest inaczej traktowana niż inni dyrektorzy. Wtedy jednak w wyniku głosowania radnych punkt dotyczący skargi został usunięty z porządku obrad.