A przecież ta sama partia, która rządzi krajem, ma też większość w radzie miasta. Coś tu komuś nie wyszło. Stracono szanse na lepsze traktowanie Mielca przez rząd. Nie ma co ukrywać, swoim się pomaga. Przykład Stalowej Woli świetnie to pokazuje.
Prezydentem Mielca został mało znany kandydat. Dobrze wykształcony i z doświadczeniem zdobytym u prezydenta Rzeszowa T. Ferenca. Wielu mielczan liczyło na zmiany. Zabrakło jednak "grubej kreski". Nominacje na wiceprezydentów potwierdziły, że w urzędzie niewiele się zmieni. Chorobowa absencja prezydenta sprawiła, że do władzy de facto wrócił "stary układ".
Liczę, że wyznaczenie komisarza zakończy czas bezkrólewia. Przejmie on obowiązki i kompetencje prezydenta. Będzie to zapewne człowiek związany z PiS lub szeroko pojętą Zjednoczoną Prawicą, czyli partiami Z. Ziobry czy J. Gowina. Kandydata na komisarza wskazuje premierowi wojewoda. Wydaje mi się, że potrzeby jest "prezydent techniczny". Sprawny technokrata, audytor i menadżer. Trzeba dokładnie zlustrować miejską kasę. Deficyt jest ogromny. Konieczny jest przegląd planowanych inwestycji oraz tych zrealizowanych. Spłata obligacji oraz kredytów, które na nie zaciągnięto, będzie rzutowała na kolejne lata. Chciałbym, żeby komisarz przyjrzał się też strukturze zatrudnienia w urzędzie oraz spółkach mu podległych. Może w sportowym mieście taka propozycja nie zostanie dobrze przyjęta, ale uważam, że trzeba dokładnie zlustrować publiczne wydatki na kluby sportowe. Pytanie, czy korzystają z nich zawodnicy, szczególnie młodzi, czy może działacze?
Najważniejszym zadaniem komisarza, ale również przyszłego prezydenta, jest walka o czyste powietrze. W pierwszej kolejności urząd musi zmusić mieleckie zakłady (wiemy jakie) do zakończenia trucia mieszkańców. Kolejny ważny krok to zdobycie środków na redukcję emisji.