O braku sprzętu do prania w przytulisku postanowiliśmy zapytać Tomasza Roga, koordynatora do spraw wolontariatu w Mielcu. - Pralki w schronisku dla zwierząt nie ma od lat, dziwię się więc, że teraz nagle komuś jej brak przeszkadza. Nie mogę obiecać, że kiedyś ona będzie, bo to kwestia pieniędzy, o które nie jest łatwo. Chętnie jednak przyjęlibyśmy od kogoś taki sprzęt. W tej chwili mamy inne inwestycje, między innymi powiększenie wybiegu dla kotów. Uważam, że ważniejsze w tym momencie jest to, aby zwierzęta miały więcej miejsca - mówi nam.
15 września odbędzie się dzień otwarty mieleckiego schroniska dla zwierząt. Jak przekonuje nas Tomasz Róg, jest to pierwszy krok w kierunku pozytywnych zmian, których zapowiada się dużo więcej.
O brak pralni zapytaliśmy też samych wolontariuszy. - Faktycznie, w schronisku nie ma pralki, więc aby nie wyrzucać zabrudzonych kocyków i posłanek, wolontariusze zabierają je do domu do prania. Nie jest to dla nas problem, bo wyrzucanie rzeczy nowych lub w dobrym stanie byłoby bezsensowne. Ale, oczywiście, gdyby w schronisku była pralka, to byłoby prościej i szybciej. Pranie dotyczy kocyków i posłanek dla kotów, bo u psów są używane duże koce i kołdry, więc ich pranie przerasta możliwości wolontariuszy - odpisał nam wolontariusz z organizacji charytatywnej SOS KOTY Mielec.