Smykałkę do biznesu mają wszystkie trzy – Małgorzata Nowak i jej dwie córki 27-letnia Karolina i rok młodsza Jagoda. Olla Butik i Yoshee znajdujące się przy ul. Sandomierskiej i Krótkiej w Mielcu to wynik ich ciężkiej pracy. A wszystko zaczęło się od bazaru, gdzie Gosia przez 13 lat sprzedawała odzież używaną. - Postanowienie było takie – jak moje dzieci urosną, ja otworzę sklep, bo tylko wtedy będę mogła w nim być przez cały dzień, do tego czasu bazar musiał wystarczyć – wspomina Małgosia. Bycie blisko córek było dla niej priorytetem. Handlując, mogła pozwolić sobie, by wrócić do domu o 15, ugotować obiad i prowadzić normalny dom. - Dla mnie liczyło się to, żebym była obecna, żeby dziewczyny zawsze mogły przyjść i pogadać – dodaje.
Obecnie Jagoda i Karolina są już dorosłymi kobietami. Każda ma swoje życie, choć wciąż bycie blisko siebie jest dla nich ważne. Sklepy mamy i córek oddalone są od siebie dosłownie o kilka metrów, w każdej chwili mogą się odwiedzić, co zresztą robią bardzo często. - Jesteśmy po sąsiedzku i to jest piękne – mówi Gosia.
Biznes
Yoshee istnieje na rynku od 2010 roku. Karolina w chwili otwierania swojego biznesu miała zaledwie 20 lat. Gdy skończyła Technikum Ekonomiczne w Mielcu, które zresztą ukończyły wszystkie trzy kobiety, zaczęła studia zaoczne. Znalezienie pracy w Mielcu okazało się trudniejsze, niż zakładała. - Stwierdziłam wtedy, że coś muszę z tym zrobić. Wtedy mama wpadła na pomysł, bym otworzyła sklep. Na początku trochę się stresowałam, co prawda wiedziałam, jak to wszystko funkcjonuje, skąd przywieźć towar. Obawiałam się jednak, czy dam sobie radę. To jest duże ryzyko, trzeba zainwestować niemałe pieniądze, których przecież nie miałam, więc i w tej kwestii mogłam liczyć na pomoc mamy. Stresowałam się też, czy trafimy w gust klienta – wspomina Karolina.
Na renomę marki pracowały wspólnie. Nigdy nikogo nie podglądały, nie wzorowały się na konkurencji. Ubrania, wystrój, to, co znajduje się na wystawie – to wszystko autorskie pomysły Jagody i Karoliny.
Handel i sprzedaż mamy we krwi – śmieje się Jagoda. - Zawsze pomagałyśmy mamie. Robiłyśmy kolczyki i bransoletki, które potem sprzedawałyśmy. Po drugiej stronie hali pomagałyśmy sprzedawać owoce u znajomej – dodaje. Mimo sporej konkurencji, która nieustannie pojawia się w obrębie Yoshee czy Olla Butik, mało który sklep utrzymuje się na rynku dłużej niż rok. - Wszystkim wydaje się, że prowadzenie sklepu jest łatwe. A to nie prawda – komentuje Jagoda. Gosia zauważa natomiast, że ich sekret tkwi w obsłudze. W ich sklepach panuje rodzinna atmosfera, klientki mogą liczyć na kompleksową pomoc.
Każda inna
To, co łączy Karolinę i Jagodę to skrytość. Nie lubią dzielić się swoimi problemami czy gorszymi emocjami. - Gdy coś je trapi, wyczuwam to po głosie. Jagoda jest bardzo zamknięta w sobie, nie wiem dlaczego. Z Karoliny co nieco udaje mi się czasem wyciągnąć, z Jagody kompletnie nic – opowiada Małgosia. Choć nad wszystkimi sprawami związanymi ze sklepami obradują wspólnie. Podczas wspólnych wieczorów myślą, jak ulepszyć ich firmy, co można jeszcze zrobić, by wyróżnić się na rynku.
To, co rzuca się w oczy, to przyjaźń, która łączy córki z mamą. Mimo że są ze sobą związane zawodowo, to także w wolnych chwilach lubią spędzać ze sobą czas. Są nierozłączne. - Codziennie rano jedziemy do Karoliny, chcemy odwiedzić ją i jej córeczkę Olę. Dzień bez widzenia wnuczki jest dziwnym dniem – opowiada Gosia. - Przy Oli łapię pozytywną energię, przyjeżdżam wtedy do pracy pełna sił i pozytywnej energii. Ola działa na mnie jak najlepsze lekarstwo – dodaje.
Więcej w 35 numerze Korso