Gdy pojechaliśmy na miejsce, naszym oczom ukazał się nieprawdopodobny widok. Skwer między blokami tonął w ogromnej ilości śmieci, wydostających się z osiedlowego kontenera. Na pierwszy rzut oka widać, że znajdujący się w śmietniku kontener nie jest wstanie pomieścić odpadów wyrzucanych przez mieszkańców. - Kilka dni wcześniej kontenery znajdujące się na zewnątrz śmietnika spłonęły - tłumaczy obecny stan Agnieszka Garncarz, kierownik Referatu Ochrony Środowiska i Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Urzędzie Miejskim w Mielcu.
Wydaje się jednak, że nie byłoby problemu, gdyby kontener był regularnie opróżniany. Jednak - jak twierdzą mieszkańcy okolicznych bloków - tak nie jest.
- Od tygodnia nikogo tu nie było, żeby te śmieci zabrać – mówi pani Stefania, której okno wystaje wprost na felerny śmietnik. Codziennie widzę stertę śmieci, mam już dość mieszkania w ich sąsiedztwie – żali się kobieta i dodaje, że w śmietniku pojawiły się też szczury. Sąsiedzi skarżyli się, że gryzonie chodzą koło śmietnika.
W ubiegłą środę mieszkańcy zainterweniowali w tej sprawie do Urzędu Miejskiego w Mielcu oraz Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Śmieci w ten sam dzień zostały uprzątnięte.
Mimo szybkiej reakcji, problem ze śmieciami w tym rejonie cały czas istnieje. - Zawsze po weekendzie śmieci leżą obok kontenera oraz na chodniku – dodaje pani Stefania.
Problem jest od lat
- To miasto ustala liczbę pojemników na odpady i zleca ich wywóz, natomiast zarządca nieruchomości, którym w tym regionie jest MZBM, składa w urzędzie miejskim deklaracje o zapotrzebowaniu mieszkańców na wywóz śmieci. Jeżeli są więc problemy z ich wywozem, zarządca powinien się tą sprawą zająć - mówi dyrektor ds. eksploatacyjno - technicznych MPGK w Mielcu, Wiesław Ciężadło i dodaje, że MPGK otrzymuje jedynie zlecenie wywozu odpadów.
- Jeżeli chodzi o śmietnik znajdujący się przy ulicy Szopena 4 - mówi Wiesław Ciężadło -problem z odpadami w tym rejonie istnieje od dawna.
Jak się dowiedzieliśmy, na obecny stan nakłada się kilka spraw. Altanka śmietnikowa jest za mała, a jej stan techniczny również nie jest dobry. Teren osiedla jest mocno zurbanizowany, a pod ziemią znajduje się szereg kabli elektrycznych, które uniemożliwiają rozbudowanie altany.
Więcej w 41 numerze Korso