Nic dziwnego, że powstają projekty... nie do końca przemyślane.
Weźmy na przykład miejski taboret na ulicy Legionów, tuż obok Wojskowej Komendy Uzupełnień. Miał być udogodnienim dla spacerowiczów, stał się - pośmiewiskiem i obiektem kpin.
Podobnie rzecz się ma z parkingiem przy ul. Konopnickiej. Plac, który w zamyśle miał służyć kierowcom, zastawiony został stojakami na rowery. Więc w sumie służy - kierowcom jednośladów...
Zapewne to nie jedyne podobne "udogodnienia". w naszym mieście i powiecie, które ładnie wyglądały na papierze. A w praktyce - wyszło szydło z worka.