W naszym mieście pomysł dopiero raczkuje, ale w wielu miastach Polski straż obywatelska, zwana również strażą sąsiedzką, funkcjonuje i przynosi znakomite rezultaty. - Polski system prawny umożliwia społecznościom lokalnym tworzenie różnych grup samoobrony, które mogą działać wyłącznie profilaktycznie i powstrzymywać się od interwencji, w krytycznych momentach wzywając policję albo inne uprawnione organy, mogą też interweniować w sytuacji bezpośredniego zagrożenia - informuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Dlaczego o tym piszemy? Bo mieszkańcy osiedla Kościuszki w Mielcu już od dwóch lat narzekają na wandali, którzy niszczą ich samochody, klatki schodowe, śmietniki. Straty liczą w dziesiątkach tysięcy. Kiedy zaczęli wybijać szyby w samochodach, miarka się przebrała.
Jak w amerykańskim filmie
- Szedłem wieczorem przez osiedle i zauważyłem kilku chłopaków kręcących się koło samochodu. Było ciemno, więc w pierwszym momencie nawet nie zauważyłem, że chodzi o mój samochód - mówi nam mieszkaniec osiedla Kościuszki. - Kiedy się zbliżyłem, to uciekli. Byłem ciekaw, dlaczego uciekają, więc podszedłem do samochodu. Już wiedziałem, że chodzi o moje auto. Dwie szyby były wybite. Nie czekałem, zadzwoniłem na policję - opowiada.
- To, jak zachował się dyżurny, było rewelacyjne. Poinstruował mnie, co mam po kolei robić, by pomóc w schwytaniu sprawców. Zachowałem dystans 200 metrów i obserwowałem ich z daleka, jednocześnie nakierowując policję, gdzie oni się znajdują. Trzy radiowozy obstawiły ich, kajdanki na ręce po moim rozpoznaniu i po sprawie. Jeden ze sprawców nawet się nie spodziewał, że, wychodząc z Tesco, zostanie zatrzymany. To wyglądało jak w jakimś amerykańskim filmie. Szacunek dla policji za to jak przeprowadzili tę akcję - mówi mielczanin.
Do sytuacji doszło początkiem lutego. - Dyżurny mieleckiej policji przyjął zgłoszenie o uszkodzeniu samochodu na parkinu przyblokowym. Zgłaszający zauważył, jak młody mężczyzna wybija szyby w citroenie. Na miejsce niezwłocznie udali się policjanci, którzy zatrzymali sprawcę uszkodzenia - potwierdza rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Mielcu, mł. asp. Urszula Chmura. Jednym z trzech sprawców okazał się 24-letni mieszkaniec Mielca. - Pijany mężczyzna został zatrzymany w policyjnym areszcie. Po wytrzeźwieniu policjanci przedstawili mu zarzut uszkodzenia mienia. Podejrzany przyznał się do zarzutu, tłumacząc, że uszkodził samochód ponieważ był nietrzeźwy - dodaje funkcjonariuszka.
Do śmiechu wcale nie było właścicielowi citroena. Zniszczenia, których dokonali sprawcy, oszacowane zostały na kwotę 1400 złotych.
Nie pierwszy raz
Z rozmowy z mieszkańcami osiedla Kościuszki wynika, że to zdarzenie nie jest pierwszym w okolicy, choć policja nie potwierdza, jakoby do podobnych zdarzeń dochodziło często.
- Wielu ludzi nie zgłasza takich przypadków, być może ze strachu, być może z obawy, że sprawcy kiedyś ich rozpoznają i się "odwdzięczą". Trudno powiedzieć. Niemniej wiem, że tutaj do aktów wandalizmu dochodzi i to przez ludzi, którzy niekoniecznie mieszkają w tej części miasta - mówi mieszkaniec Mielca.
- Zauważyłem, że takie sytuacje zaczęły pojawiać się jakieś dwa, trzy lata temu w czasie pielgrzymek z dawnego Papilonu na hamburgera do restauracji na Wojsławskiej. Sam byłem świadkiem jednego zdarzenia, a w innym przypadku sam też byłem poszkodowany - opowiada nam kolega poszkodowanego właściciela citroena.
- Jakieś dwa lata temu ktoś pomalował mi sprayem samochód. Byłem w szoku, bo przecież to były najspokojniejsze okolice w Mielcu. W ubiegłym roku jednej pani ktoś przerysował samochód. Zgłosiła to na policję, po czym ktoś znów zrobił to samo z drugiej strony, gwoździem. Znam jeszcze inny przypadek, tym razem włamania. Doszło tu również do kradzieży samochodu z parkingu i to nie jeden raz. W ciągu ostatnich dwóch lat było ich co najmniej dwie - wymienia mieszkaniec tej części miasta.
Ostatni tydzień to również inne przypadki wandalizmu na terenie Mielca. - 5 lutego policjanci otrzymali zgłoszenie o porysowaniu lakieru dwóch pojazdów. Uszkodzeniu uległy samochody marki Mercedes oraz Peugeot. Auta były zaparkowane na jednym z przyblokowych parkingów w Mielcu. Właściciele ponieśli straty wynoszące 1800 złotych. Policjanci prowadzą postępowanie wyjaśniające w obu sprawach - przekazuje nam rzecznik prasowy KPP Mielec.
Więcej w 7 numerze Korso.