Renesansowy zamek otoczony 10-hektarowym, malowniczym parkiem w stylu angielskim to prawdziwy rarytas, postrzegany przez znawców historii jako najpiękniejsza perła renesansu na Podkarpaciu.
9 pokoleń Rejów
W latach 1580-1590 Stanisław Koniecpolski wybudował na wzgórzu w Przecławiu piętrowy dwór renesansowy. W 1658 r. kupił go Władysław Rej, wojewoda lubelski. Odtąd 9 pokoleń Reyów mieszkało tutaj kolejno, aż do drugiej wojny światowej. W tym czasie rezydencję przebudowali Kajetan, a potem Mieczysław Reyowie. W XIX wieku właściciele Przecławia urządzili tu muzeum ich słynnego przodka, ojca literatury polskiej - Mikołaja. Wtedy też zamek przeżywał swój okres świetności. Rezydencja stała się miejscem spotkań elit kulturalnych i finansowych kraju.
Zmiana właściciela
Po II wojnie światowej rodzina Reyów wyjechała do Francji, natomiast ich majątek przejęła władza ludowa, która przyczyniła się do tego, że zabytek zaczął popadać w ruinę. Jego stan pogorszył jeszcze pamiętny pożar, który wybuchł w 1967 r. Posiadłość przejęła wtedy WSK PZL - Mielec, która przystąpiła do odbudowy zamku w 1986 r. Wtedy też sporym nakładem finansowym udało się naprawić to, co zniszczył czas i strawił ogień. W 2005 roku Zakład Lotniczy ogłosił upadłość, w wyniku czego syndyk sprzedał posiadłość za 3 miliony złotych rodzinie Tyszkiewiczów - właścicielom mieleckiej spółki "Meleks". Zgodę na sprzedaż wydała wtedy Rada Wierzycieli będącego w upadłości Zakładu Lotniczego. Nowi właściciele poddali pałac i otaczający go park kolejnej renowacji. Od kiedy w 2005 r. zamek z parkiem przeszedł w prywatne ręce, powstał w nim hotel z restauracją oraz muzeum.
Walka o majątek
Tymczasem o własność upomnieli się jego dawni właściciele. Spadkobierczyni rodu Reyów - Anna Potocka w 2000 roku wystąpiła o zwrot zamku. Po wielu sądowych perypetiach Annie Potockiej oraz innym spadkobiercom Reyów udało się uzyskać decyzję wojewody, że zamek wraz z parkiem nie podlegał pod reformę rolną. (Reforma rolna to zajęcie całości lub części ziem właścicielom i podzielenie ich między bezrolnych lub małorolnych chłopów z jednoczesnym nadaniem im tytułu własności). Przed drugą wojną światową pełnił on jedynie funkcję mieszkalną, nie miał więc nic wspólnego z majątkiem ziemskim. Tymczasem spółka "Meleks", która jest użytkownikiem wieczystym nieruchomości, mając sporo do stracenia, postanowiła walczyć o swoje. Po kolejnych sprawach sądowych doszło do uchylenia korzystnej dla Potockiej i innych spadkobierców decyzji. Okazało się, że nie ma wystarczających dowodów na to, że zamek z parkiem nie był związany z majątkiem ziemskim. Decyzja ta została wydana na podstawie jedynie dwóch oświadczeń, w tym jednego Anny Potockiej. Tymczasem spółka "Melex" dotarła do świadków, którzy potwierdzają, że 100 m od zamku znajdował się spichlerz i dom zarządcy, przez co związek taki jednak istniał.
Gitarzysta
Ciekawostką jest to, że w zamku znajdował się kiedyś słynny obraz "Gitarzysta" Jean-Baptiste`a Greuze`a, o który od kilkunastu lat toczył się spór sądowy między Anną Potocką a Muzeum Narodowym w Warszawie. Najpierw sąd przyznał rację mieszkającej we Francji arystokratce i nakazał muzeum zwrot obrazu. Jednak sąd apelacyjny zmienił wyrok i uznał, że nie przedstawiła ona przekonujących dowodów na posiadanie do niego praw. Anna Potocka twierdzi, że obraz należał do jej matki, Jadwigi z Branickich Reyowej, która przywiozła go do Przecławia. Wcześniej otrzymała go w spadku od Ksawerego Branickiego.
Coś się zmieni?
Pomimo wielu procesów sądowych do dzisiaj spadkobiercom Reyów nie udało się odzyskać posiadłości. - Nigdy z tych starań nie zrezygnujemy. Gdyby okazało się, że możliwości załatwienia tej sprawy w Polsce są niewystarczające, to wówczas zwrócimy się do Trybunału w Strasburgu – mówił przed laty Paweł Rey z Krakowa, pełnomocnik dawnych właścicieli posiadłości w Przecławiu. Do tego też doszło. W 2012 roku za opieszałość postępowania zapadł w tej sprawie wyrok. Trybunał stwierdził naruszenie konwencji z uwagi na przewlekłość postępowania administracyjnego, które toczyło się przez okres 11 lat i 4 miesięcy. Tytułem zadośćuczynienia przyznał skarżącej kwotę 6500 euro.
Tymczasem 14 kwietnia Naczelny Sąd Administracyjny postanowił, że odbędzie się rozprawa administracyjna, podczas której zostanie przesłuchana między innymi Anna Potocka. Chodzi o to, żeby w końcu ustalić, czy wolno było przejąć zamek na cele reformy rolnej czy też nie. Wtedy też pewnie dowiemy się, czy wróci on do spadkobierców.