W minionych latach przejazd przez rynek był zamknięty tylko w weekendy, teraz samochody osobowe będą musiały omijać płytę rynku także przez pozostałe dni tygodnia.
Decyzja ta spotkała się z przychylnym przyjęciem mieszkańców Mielca, jednak jest też sporo grupa niezadowolonych. Decyzja o zamknięciu ulic mocno dotknęła właścicieli sklepów i punktów usługowych zlokalizowanych na Starówce. Są rozgoryczeni tym, że nikt nie skonsultował z nimi tej decyzji. Bezskutecznie próbowali porozmawiać na ten temat z władzami miasta. Dziś (środa, 29 czerwca) po raz trzeci podjęli próbę kontaktu z włodarzami. O 10 rano zebrali się przed Urzędem Miasta.
- Nit nie pytał nas o zdanie, nie zastanawia się, jak takie zamknięcie wpłynie na nasze interesy - mówili właściciele sklepów. - A przecież brak możliwości podjechania samochodem na rynek sprawi, że wielu klientów zrezygnuje z zakupów u nas.
Podobnego zdania są właściciele mieszkań.
- Wynajmuję mieszkanie, ale czy moi lokatorzy zostaną, jeśli nie będą mieli gdzie zaparkować samochodu? Wątpię - mówił jeden z nich.
Do zgromadzonych przed Urzędem Miasta nie wyszedł nikt z przedstawicieli urzędu, weszli więc do środka i poprosili o rozmowę z prezydentem Jackiem Wiśniewskim. Okazało się, że prezydent jest nieobecny, z właścicielami sklepów porozmawiał za to zastępca prezydenta, Paweł Pazdan. Nie podjęto jednak żadnych decyzji.
O godz. 12.00 sześciu przedstawicieli właścicieli ze Starówki, radny Jarosław Szczerba i przedstawiciel urzędu Miasta mają rozmawiać o zaistniałym problemie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.