Zabrnie to niewielka miejscowość w gminie Wadowice Górne, liczy około 400 mieszkańców. Niewiele się dzieje we wsi, ale jak już coś się wydarzy, wieść niesie się szybko. Tak jak nasza interwencja w sprawie zanieczyszczonych rowów. Pisaliśmy o niej w 14 numerze Korso, po prośbie mieszkanki. Przypomnijmy, że wycinka przydrożnych drzew, która została przeprowadzona nieopodal rzeki Breń, pozostawiła po sobie ślad w postaci stosów gałęzi zostawionych w rowach po obu stronach. - Przecież to prosta droga do tragedii. Jeśli tych śmieci nie zabierze się od razu, to ktoś o nich zapomni i będą tak leżeć i gnić. A później każdy się będzie zastanawiał, dlaczego okolice są zalane - powiedziała nasza czytelniczka.
Urząd Gminy Wadowice Górne zainteresował się sprawą, choć Jan Klaus z Referatu Infrastruktury, Rolnictwa i Ochrony Środowiska zaznaczał, że nie dotarły do niego żadne informacje o takim problemie. Niemniej zostały one sprawdzone. Końcem ubiegłego tygodnia otrzymaliśmy wiadomość, że rowy zostały oczyszczone przez właściciela terenu. Interwencja wpłynęła do nas tego samego dnia, w którym właściciel wyciął drzewa, nie zdążył jednak usunąć gałęzi z rowów.
Wedle prawa wodnego właściciele i użytkownicy gruntów, na których znajdują się urządzenia melioracyjne, w tym rowy i przepusty, są zobowiązani między innymi do wykaszania roślinności ze skarp i dna rowu, wycinki drzew i krzewów ze skarp oraz dna rowów po uzyskaniu wcześniejszej zgody na ich wycięcie od wójta gminy. Mają też obowiązek wybierania namułu z dna rowów oraz usuwania wszelkich zatamowań, naprawy uszkodzonych skarp i dna rowów.