W ubiegłym tygodniu protest rolników przeciwko tej ustawie odbył się w wielu miejscach w kraju, w tym na terenie powiatu mieleckiego, dębickiego, ropczycko-sędziszowskiego. Rolnicy ciągnikami blokowali część lokalnych dróg. Wczoraj kilka tysięcy rolników protestowało w Warszawie.
CZYTAJ TAKŻE: Wszystkie łóżka COVID-owe w szpitalu w Mielcu zajęte. A chorych przybywa
O sytuacji rolnictwa i dalsze scenariusze związane z protestem przeciwko ustawie Piątka dla zwierzą zapytaliśmy Marię Zbyrowską, byłą posłankę Samoobrony i jedną z organizatorek protestów rolniczych na terenie powiatów: mieleckiego, dębickiego, ropczycko-sędziszowskiego.
- Czy sytuacja polskiego rolnictwa jest tak zła jak mówią protestujący rolnicy?
- Jest bardzo zła. Rolnicy od momentu pojawienia się koronawirusa ponoszą straty. Nie ma zbytu na ich produkty ani w kraju ani za granicą, a ceny gwałtownie spadły. Przykładowo na kurczaku tracą 80 groszy na kilogramie, na indyku 1,80 zł na kilogramie. Sytuacja jest bardzo trudna, a teraz doszła jeszcze ta ustawa Piątka dla zwierząt, która całkowicie likwiduje polskie rolnictwo uderzając nie tylko w drób, ale także trzodę chlewną, bydło i inne rodzaje działalności. Rolnictwo to naczynia połączone.
- Kto stoi za tym protestem? Agrounia, OPZZ Rolników i Organizacja Rolniczych czy jeszcze jakieś inne organizacje?
-To jest protest wszystkich rolników, którzy się zjednoczyli przeciwko tej szkodliwej ustawie. Rolnicy mają w tej chwili ogromny żal, że głosowali na Prawo i Sprawiedliwość, a ta odpłaca im ustawą niszczącą rolnictwo. Oczywiście ktoś to musi organizować i formalnie firmować.
- Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział zmiany w Piątce dla zwierząt w tym m.in. możliwość eksportu mięsa z uboju rytualnego, choć tylko w przypadku drobiu oraz wydłużenia o rok czasu wejścia w życie ustawy. Czy zmiany te zadowalają rolników?
- Te propozycje mają tylko na celu podzielenie rolników, ale rolnicy są zjednoczenie i nie dadzą się podzielić. Ta ustawa jest zwykłym bublem i nadaje się jedynie do kosza. Szkoda czasu na poprawianie bubla. Jeśli rząd będzie próbowała manipulować rolnikami to może się spotkać z jeszcze drastyczniejszymi formami protestu niż do tej pory.
- Jak rozumieć drastyczniejsze formy protestu?
- Na przykład blokowanie biur poselskich, tak żeby posłowie poczuli zapach obory. Ale dokładnie jak to będzie wyglądać, to będą już na bieżąco ustalać sami rolnicy.
- Czy w powiatach mieleckim, dębickim, ropczycko-sędziszowskim są przewidziane jeszcze jakieś formy protestu?
- Na pewno przewidziany jest protest w Warszawie jak ustawa przejdzie z Senatu do Sejmu. A rolników będzie co najmniej dwa razy więcej niż wczoraj. Rolnicy są zdesperowani, już nie ustąpią i się nie cofną.