[RAPORT]: Zdrowie albo zasięg. Czy mieszkańcy Podleszan żyć będą w cieniu potężnego masztu telefonicznego?

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Mieszkańcy Podleszan protestują przeciwko powstającemu w ich miejscowości masztowi sieci telefonii komórkowej. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że inwestor, nie czekając na oficjalne pozwolenia, już postawił maszt – mobilny. W dodatku zasilany 700 – metrowym kablem bez żadnego zabezpieczenia. Co będzie dalej? Co ze zdrowiem i życiem mieszkańców?

Mieszkańców niepokoi przede wszystkim to, że na terenie ich miejscowości ma powstać wysoki, 50 – metrowy maszt. Obawiają się, że będzie on negatywnie oddziaływał na środowisko, a przede wszystkim – na zdrowie ludzi. 
Podkreślają, że negatywny wpływ pól elektromagnetycznych na zdrowie został udowodniony na podstawie klinicznych obserwacji, wielu badań toksykologicznych i biologicznych oraz kilku studiów epidemiologicznych. 

Walczą o zdrowie dzieci


- To do nas przemawia. Najważniejsze dla nas jest zdrowie nasze i naszych dzieci - mówią. - Uważamy, że nadajnik powinien być zlokalizowany z dala od szkoły i zabudowy jednorodzinnej. Na promieniowanie z masztów najbardziej narażone są szczególnie dzieci, których organizm nie jest jeszcze do końca ukształtowany. I to w ich obronie stajemy.
Mieszkańcy uważają, że odległość około 750 metrów od szkoły i około 240 metrów od pierwszej zabudowy jest za mała. 


- Nie chcemy czekać na ten czas, kiedy zaczniemy obserwować u siebie dolegliwości związane z kontaktem z polem magnetycznym, takie jak bóle głowy, nudności, zaburzenia snu, problemy z pamięcią, problemy z koncentracją, zmęczenie, a nawet kołatanie serca. Obawiamy się zwiększonej zachorowalności na nowotwory. Udowodniono także wpływ promieniowania na bezpłodność, zaburzenia gospodarki hormonalnej, a nawet powikłania sercowe. Mamy czekać na taki wyrok dla nas i naszych dzieci? – pytają.


Protestujący przypominają, że taki problem jak w Podleszanach mają mieszkańcy licznych miejscowości w całej Polsce. - Na wielu portalach internetowych można znaleźć informacje o problemie z masztami w Polsce. Można przeczytać historie ludzi, którzy swoje problemy zdrowotne wiążą tylko i wyłącznie z postawieniem blisko ich miejsca zamieszkania anten telefonii komórkowej. Dokucza im wysokie ciśnienie, problemy z sercem, bóle i zawroty głowy, niedoczynność tarczycy, zaburzenia układu krążenia, a także nowotwory. I tu rodzi się pytanie: czy w demokratycznym państwie może dochodzić do takich sytuacji, gdzie głos obywatela jest nieważny w kwestii, która dotyka go bezpośrednio?


Mieszkańcy są zdania, że nie można wykorzystywać obecnej sytuacji i budować kolejnych stacji bazowych emitujących pola elektromagnetyczne, ponieważ nie można wykluczyć, iż po wystarczająco długim okresie może to stać się przyczyną poważnego problemu w zakresie zdrowia publicznego w naszym kraju. 
- Nie przekonuje nas argument pracowników sieci komórkowych, którzy twierdzą, że nadajniki nie są niebezpieczne, a żeby promieniowanie było szkodliwe, trzeba wspiąć się na maszt i przytulić się do niego. 


Uważamy, że w dobie otaczających nas wszędzie urządzeń emitujących pole elektromagnetyczne jesteśmy wystarczająco narażeni na promieniowanie. A zasięg był i bez nadajnika stacji bazowej sieci Play w Podleszanach. 
Warto podkreślić, że sprawa masztu jest ważna także dla tych osób, które nie mieszkają co prawda w jego pobliżu, ale zainwestowali i planują jeszcze zainwestować w nieruchomości, które znajdują się w okolicy. 


- Jest to teren rozwojowy, idący w kierunku zabudowy jednorodzinnej. Uważamy, że po powstaniu masztu znaczącym argumentem przemawiającym za zmianą decyzji dotyczącej kupna działki pod budowę domu będzie fakt bardzo bliskiej odległości od masztu. Tym samym ceny nieruchomości znacząco spadną - zauważają. 
Z pytaniem o sprawę budowy nadajnika zwróciliśmy się do Urzędu Gminy Mielec.


Maszt przyjechał na kołach


- Wniosek o wydanie decyzji o ustalenie lokalizacji inwestycji wpłynął 10 lipca ubiegłego roku – informuje urząd. - Inwestor został wezwany przez wójta do uzupełnienia braków we wniosku o decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, wystąpił więc z wnioskiem o wydanie takiej decyzji w terminie późniejszym. W związku z tym wójt gminy Mielec wystąpił do organów uzgadniających, tj. Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie, Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Mielcu oraz Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie RZGW w Rzeszowie z prośbą o wydanie opinii dotyczącej przeprowadzenia oceny oddziaływania planowanego przedsięwzięcia na środowisko.


Wszystkie instytucje wyraziły opinię, iż planowane przedsięwzięcie nie kwalifikuje się do przedsięwzięć wymagających przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. Tym samym wójt gminy Mielec zobowiązany był do umorzenia postępowania o uzyskanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Obwieszczenie o wydaniu w/w decyzji zostało wywieszone na tablicach ogłoszeń w UG Mielec, w miejscu planowanej inwestycji oraz na stronie BIP Gminy Mielec. Zgodnie z przepisami strony postępowania były jeszcze czterokrotnie informowane o prowadzonym postępowaniu na różnych jego etapach – tak wynika z dokumentacji postępowania administracyjnego w tej sprawie.


Tymczasem inwestor postanowił nie czekać na zakończenie postępowania. W miejscu planowanej budowy masztu stanęło już urządzenie mobilne o wysokości około 25 metrów. Maszt już działa, jak twierdzi jego właściciel, służy do przeprowadzania pomiarów. Niepokój jednak budzi nie tylko jego legalność, ale również fakt, że zasilany jest kablem o długości około 700 metrów, który leży na wierzchu, w żaden sposób niezabezpieczony. Zdaniem mieszkańców, stwarza w ten sposób realne zagrożenie dla zdrowia i życia.


Ciekawy jest również fakt, że teren, na którym maszt ma zostać wybudowany, według dokumentacji gminnej jest terenem zalewowym.

 


Wiejskie potyczki


- W związku z licznymi interwencjami mieszkańców wójt gminy Mielec wystąpił do Starostwa Powiatowego w Mielcu oraz do Nadzoru Budowlanego w sprawie niebezpieczeństwa zagrażającego mieszkańcom na skutek położenia kabla energetycznego na gruncie oraz w sprawie legalności posadowienia wieży mobilnej – informuje Urząd Gminy Mielec.
  Natomiast 2 lipca w Podleszanach w siedzibie OSP z inicjatywy mieszkańców odbyło się zebranie wiejskie w tej sprawie. Udział w nim wzięli przedstawiciele inwestora, wójt gminy Mielec, pracownicy gminy, prawnik, z-ca przewodniczącego rady powiatu. 


- Inwestor starał się odpowiadać na pytania mieszkańców odnośnie do obszaru oddziaływania inwestycji, szkodliwości oddziaływania fal elektromagnetycznych, odległości istniejących budynków mieszkalnych od stacji bazowej i jej ewentualnego wpływu na mieszkańców, parametrów technicznych anten sektorowych i radioliniowych - relacjonuje urząd gminy.


Leży sobie kabel


W wydziale architektury i budownictwa mieleckiego starostwa toczy się właśnie postępowanie dotyczące wydania pozwolenia na budowę masztu nadawczego telefonii komórkowej ze wskazaną lokalizacją w miejscowości Podleszany. Wnioskodawca został wezwany do uzupełnienia braków w dostarczonej dokumentacji. Do czasu ich uzupełnienia nie może być wydane pozwolenie na budowę przedmiotowego masztu – tak brzmi stanowisko mieleckiego starostwa.


Starostwo podkreśla, że pozwolenie, o które ubiega się inwestor, nie dotyczy instalacji, która już znajduje się w Podleszanach, więc w myśl przepisów prawa budowlanego nie można tego obiektu traktować jako samowoli budowlanej. Parametry przyszłego obiektu, który inwestor zamierza wybudować, nie są tożsame z tym już istniejącym. 


3 lipca Powiatowy Nadzór Budowlany dokonał oględzin działki nr 1163, na której – jak to wynika z wyjaśnień inwestora – pracuje maszt tymczasowy. W czasie oględzin stwierdzono, że na gruncie znajduje się kabel zasilający maszt. Stwierdzono naruszenie warunków umowy zawartej z dnia 24 maja 2019 roku pomiędzy Skarbem Państwa a inwestorem, który nie powiadomił właściciela o zamiarze wejścia w teren. Ponadto stwierdzono, że ułożenie i poprowadzenie kabla energetycznego, zasilającego maszt tymczasowy, stanowi bezpośrednie i realne zagrożenie dla osób trzecich. Stan zastany "na gruncie" nie odpowiada i nie jest zgodny z dokumentacja projektową.


Jak poinformowało nas starostwo, przeprowadzone pomiary nie stwierdziły przekroczenia natężenia pola elektromagnetycznego w zakresie zastosowanych na tymże obiekcie anten. 
Właściciel działki, na której ma być posadowiony maszt, nie przyszedł na kontrolę. Będzie on ponownie wzywany. Jeśli znowu się nie pojawi, gmina może ten fakt zgłosić do prokuratury.
Kolejny termin "wizji lokalnej" wyznaczono na 18 lipca. Dopiero po jej przeprowadzeniu powstanie protokół i wnioski.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE