Choć jeszcze kilka godzin wcześniej niebo groziło burzą i przez moment wydawało się, że pogoda pokrzyżuje plany, to wieczorem wszystko wróciło na właściwe tory. Parkiet pod gołym niebem zapełnił się w mgnieniu oka.
Na miejscu można było posilić się w strefie gastronomicznej. Kto nie tańczył – siedział na ławkach, rozmawiał, śmiał się i obserwował, jak Radomyśl tętni życiem.
Święto Radomyśla Wielkiego pokazało po raz kolejny, że nie chodzi tylko o koncerty i atrakcje. Chodzi o bycie razem, o radość. A tegoroczna taneczna noc? Bez dwóch zdań – była niezapomniana.
Komentarze (0)