O remoncie mieleckiego oddziału mówi się już od dłuższego czasu. Był nawet plan jego przeprowadzenia, ale dramatyczna sytuacja finansowa szpitala może skutecznie tę inwestycję przesunąć na tzw. lepsze czasy. Pieniądze, które mogłyby być na ten cel przeznaczone, muszą zostać wpłacone do pustej kasy szpitala, aby zniwelować stratę za 2018 rok, wynoszącą 1,7 miliona złotych.
- Jak byłem przewodniczącym komisji rewizyjnej, specjalnie wybrałem mielecki szpital na kontrolę oddziału ginekologiczno - położniczego i aby poznać różnicę, wybrałem się również do szpitala prywatnego Pro Familia w Rzeszowie – mówił powiatowy radny Antoni Skawiński.
Różnica na korzyść rzeszowskiej placówki nie podlega nawet dyskusji.
- Nie ma innej drogi jak remont mieleckiego oddziału. Jeżeli my nie zainwestujemy w te oddziały, które mogą przynosić większe dochody, to będziemy patrzeć, jak ten szpital się pogrąża. W Rzeszowie jest nielimitowana liczba pacjentów, tam idą pieniądze, a my będziemy tracić. Słyszałem, że szpital w Kolbuszowej wystąpi być może do jakiejś prywatnej jednostki o prowadzenie w tamtejszej placówce oddziału ginekologiczno-położniczego (taki oddział został w Kolbuszowej zlikwidowany – przyp. red), a my będziemy zwijać szpital. Zróbmy wszystko, żeby ten szpital jednak rozwijać – dodał.