reklama

Prywatyzacji szpitala nie będzie! Trwa maraton debat o przyszłości mieleckiej lecznicy

Opublikowano:
Autor:

Prywatyzacji szpitala nie będzie! Trwa maraton debat o przyszłości mieleckiej lecznicy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościCzy sytuacja Szpitala Specjalistycznego w Mielcu jest na tyle trudna, że potrzeba debaty na poziomie miasto - powiat mielecki? Radni miejscy stwierdzili, że tak, dlatego w ostatni poniedziałek, 17 lutego, doszło do debaty w siedzibie Starostwa Powiatowego w Mielcu. Dyskusję zainicjował radny miejski, Marian Kokoszka, który na ostatniej sesji rady miasta publicznie zapytał o to, czy szpital nie będzie prywatyzowany.

Wszystko zaczęło się od wypowiedzi radnego miejskiego Mariana Kokoszki, który podczas ostatniej sesji rady miasta sugerował, że "doszły go słuchy" o tym, że mielecki szpital czeka prywatyzacja. Kokoszka sugerował także, że owa prywatyzacja zacznie się od jednego z "najbardziej dochodowych oddziałów". Te pytania radnego Mariana Kokoszki, to - jak sam twierdzi - pytania pacjentów i personelu.

Obowiązek radnego

Marian Kokoszka nawiązał to ostatniej sytuacji, kiedy to otrzymał sygnały od mieszkańców Mielca, którzy będąc na jednym z oddziałów mieleckiego szpitala, usłyszeli od personelu, że w szpitalu myśli się o prywatyzacji.

- Moim obowiązkiem jest, żeby te pytania zadawać publicznie - stwierdził radny. -  A do mnie takie pytania przychodziły. Dyrektor potwierdza, że w 2019 doszło do ograniczenia przyjęć do szpitala. Miałem sygnały od osób, które niestety w 2019 roku nie doczekały się realizacji świadczeń - mówi Kokoszka. 

- Rozmawiałem z dwójka pacjentów, którzy mówili o tym, że temat prywatyzacji pojawia się właśnie w rozmowach personelu - komentuje Marian Kokoszka.

Kokoszka w taki sposób chciał się odnieść do burzy medialnej, która została wywołała zaraz po tym, jak na sesji rady miasta zadał te słynne już pytania.

 - Moje pytania zadałem właśnie dlatego, że pojawia się niepokój wśród mieszkańców miasta. Ja nikogo nie straszę. Dziękuję jednocześnie, że taka debata ma miejsce - komentuje Kokoszka.

 Z kolei Józef Więcław, dyrektor szpitala, twierdzi, że zdania Mariana Kokoszki wywołały niepotrzebną burzę wokół lecznicy.

- Panie radny, pan najpierw powinien się zapytać dyrektora szpitala, a nie zadawać tych pytań publicznie. Z jednej strony chcecie, żeby tu przyszli lekarze specjaliści, więc pytam: skąd ja tych specjalistów mam ściągnąć, jak ciągle słyszymy takie sensacje wokół szpitala? - komentuje dyrektor Józef Więcław.

Dyrektor podczas swojego emocjonującego przemówienia, odnosząc się do tego, co powiedział radny Kokoszka, powiedział jasno i wyraźnie, że "to jest bzdura".

 - Wyjaśnię jeszcze raz, żeby zrozumieć finanse szpitala. Mamy stratę ok. 12 mln złotych. Proszę mi pokazać szpital, który ma takie dane. Wydajemy środki publiczne, ale to nie oznacza, że mamy mówić o wyniku szpitala, który do końca nie jest jeszcze oszacowany, bo wpływa na to jeszcze wiele czynników - komentuje Józef Więcław. Tutaj dyrektor miał na myśli pieniądze, które może odzyskać szpital z tzw. nadwykonań. 

- Nie potrafimy dzisiaj powiedzieć, jaki mamy wynik finansowy. Szpital potrzebuje spokoju. Nie potrzebuje polityki. Ja się zgadzam, że pacjenci narzekają na to, że jest może ograniczony dostęp do niektórych świadczeń. Ale czy miałem pozwolić na jeszcze większą stratę finansową? Przyhamowaliśmy trochę, ale to tylko dlatego, żeby poprawić sytuację finansową. Chodziło o pacjentów, którzy mogli poczekać z zabiegiem i nie zagraża to ich życiu - komentuje dyrektor Józef Więcław.

 Na wypowiedź dyrektora szpitala ostro zareagował radny Marian Kokoszka, który twierdzi, że jego pytania mogły paść tylko i jedynie drogą publiczną.

 - Nie zatkacie mi ust, żebym nie mógł zadać pytań. Patrząc z punktu widzenia mieszkańca Mielca - temat szpitala jest ważny. Chodzi o system ochrony zdrowia. Nie wmawiajcie mi tego, że ja kogoś straszę. Jak mówię, to wiem, co mówię - komentuje Kokoszka.

 

 

Sytuacja wyjściowa

 

Mielecki szpital specjalistyczny powoli podsumowuje 2019 rok. Podczas poniedziałkowego spotkania dyrektor Józef Więcław przedstawił sytuację, jaka ma miejsce obecnie w placówce. W 2019 roku szpital leczył ok. 16 tys. pacjentów. W poradniach szpitalnych przebadano ok. 36 tys. pacjentów. Najwięcej pacjentów jest w poradni urazowo-ortopedycznej, bo prawie 12 tysięcy. Na SOR przyjęto ok. 15 tys. pacjentów, z tego tylko ok. 14 procent pacjentów trafia na oddział. To pokazuje, że przynajmniej ok. 1/3 pacjentów nie powinna się tam pojawić i przez to koszty są przerzucane na szpital. Jak twierdzi dyrektor, właśnie z tego biorą się problemy finansowe. Warto przypomnieć, że liczbowo SOR przyjął ok. 15 tys. osób, a z tego przyjęto do szpitala tylko ok. 2 tys. pacjentów. W przychodni nocnej i świątecznej było przyjętych ok. 12 tys. pacjentów. Najwięcej zgonów (ok. 200 ) miał  oddział paliatywny, potem wewnętrzny - ok. 100 przypadków, czyli łącznie w szpitalu zmarło ok. 700 osób. 

Dyrektor wykazał, że z roku na rok rosną koszty bieżącej działalności szpitala, z ok. 87 mln złotych w 2015 roku do prawie 103 mln złotych w 2019 roku. Koszt kontraktu nie zapewnia opłacenia wszystkiego. Wstępnie za 2019 roku brakuje kilku milionów złotych. Dyrektor pokazał także, że zwiększają się koszty wynagrodzeń w szpitalu. Porównując nawet rok 2018 z 2019, to już różnica ok. 12 mln złotych. W 2019 roku szpital wypracował prawie 5 mln złotych nadwykonań i to jeszcze pomimo jesiennego zmniejszenia wykonywania zabiegów. Józef Więcław mówi wprost, że w szpitalu są możliwości zarobienia nawet 20 mln złotych za zabiegi, ale obecny system na to nie pozwala, chociaż możliwości są. Warto dodać, że zdaniem dyrektora mamy za mały kontrakt jak na trzeci poziom referencyjności. Tym bardziej że na Podkarpaciu są tylko dwa szpitale na tym poziomie. Porównując szpital mielecki z innymi, to w Mielcu poziom kosztów wynagrodzeń jest zbyt duży jak poziom wszystkich kosztów, które generuje szpital.

Dyrektor wskazuje, że pomimo stosunkowo dużej liczby urodzeń - ok. 1000 dzieci, to szpitalna statystyka wykazała, że prawie 200 pacjentek z naszego regionu wybiera inne szpitale na poród, co wpływa negatywnie na stan finansowy oddziału ginekologicznego. Problemem na pewno jest utrzymanie oddziału ginekologicznego. Na razie oddział za 2019 rok rejestruje stratę ok. 4 mln 200 tys. złotych. Tutaj dyrektor deklaruje, że po pierwsze już w 2020 odbędzie się remont oddziału, a także będą zmiany w podejściu personelu do pacjentów na tym oddziale.

 

 

 Starcie polityków

Na debacie pojawili się parlamentarzyści. Tak się składa, że Mielec ma posłów z PiS i PO, co prawie zawsze może oznaczać kłótnię polityczną. Jak podkreśliła poseł Krystyna Skowrońska, na sejmowej komisji zdrowia pojawił się temat szpitali powiatowych w woj. podkarpackim. Skowrońska mówiła o tym, że ustawa o sieci szpitali nie odpowiada  współczesnym potrzebom,  że "nic z tego nie wyszło". Ustawa, zdaniem Skowrońskiej,  nie polepszyła finansowania na poziomie samorządów lokalnych.

- Niestety, ten system nie daje rady. Szpitale mają gorsze finansowanie. Biorąc pod uwagę właśnie sytuację mieleckiego szpitala, gdzie sytuacja się pogorszyła, apeluję do ministra zdrowia, żeby ten zmienił poziom finansowania. Oczywiście nie tylko Mielec ma problem. Są szpitale na Podkarpaciu, gdzie poziom kosztów wynagrodzenia jest większy niż kontrakt z NFZ. Nie ma ze strony ministerstwa dyskusji o tym, żeby zmienić poziom finansowania - mówiła na debacie Krystyna Skowrońska.

Skowrońska straszyła plotkami, że mówi się "na mieście", że ma się zamykać w Polsce ok. 150 nierentownych szpitali. Pytanie w sprawie tych plotek skierowała do posła PiS Fryderyka Kapinosa.

 Fryderyk Kapinos uspokajał, że Ministerstwo Zdrowia pracuje nad nowym rozwiązaniem dla sprawiedliwego finansowania służby zdrowia.

 - Muszę przyznać, że nie orientuję się dokładnie w tych tematach. Jednak trzeba tu powiedzieć, że z roku na rok zwiększają się środki na ochronę zdrowia w Polsce. Stosunkowo od 2015 roku aż do teraz jest to prawie 6 procent PKB w skali roku. PiS wie, że są problemy z finansowaniem działalności szpitala - komentuje Fryderyk Kapinos.

Kapinos dodaje, że już konsultowany jest ten temat z dyrektorami szpitali. Prowadzone są rozmowy z ministrem zdrowia w temacie mieleckiego szpitala. "Minister Szumowski wie o tym, co dzieje się w mieleckim szpitalu" - padało ważne zdanie w dyskusji.

 Poseł Kapinos zapewnił także, że w Ministerstwie Zdrowia są przygotowane środki na zapłacenie za nadwykonania.

 Skowrońska kwituje, że rząd cały czas deklaruje, że będą pieniądze, a pieniędzy nie ma. - Gdyby było tak dobrze, to nie byłoby tych długów w szpitalach - twierdzi Skowrońska. Problem nie dotyczy tylko szpitali powiatowych, ale także wojewódzkich, bo one też, żeby zamykać budżety, biorą pożyczki, a tak nie może być.

 

 

 

 Miasto pomaga, ale to nie wystarczy

Józef Więcław w dyskusji dodał, że od kilku lat miasto Mielec wspiera szpital, np. poprzez dotacje na zakup sprzętu.

- Od 2008 roku miasto udzieliło pomocy w wysokości ok. 1 mln złotych. Chodzi szczególnie o dofinansowanie sprzętu. Miasto też prowadzi zwolnienia podatkowe dot. szpitala. Za to jesteśmy wdzięczni. Złożyliśmy wniosek na dotację na wprowadzenie rozwiązań ekologicznych z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Jeśli otrzymamy dotację, to będziemy tworzyć własny prąd i dzięki temu zmniejszymy koszty - komentuje Więcław.

Dyrektor zapowiada wiele działań, które mają wprowadzić oszczędności. Chce wprowadzić elektroniczną ewidencję pracy. 

Problem jest też z kuchnią. Dyrektor chce wprowadzić zewnętrzną firmę, która ma poprowadzić bar na terenie szpitala. Jak sam twierdzi, że nie sądził, że w Mielcu będzie taki problem ze znalezieniem przedsiębiorcy, który przejąłby to zadanie.

 

 

 

Rozwiązań wiele, ale najważniejsza zgoda

 

Po prawie dwugodzinnej debacie w starostwie wydaje się, że na temat szpitala można wiele dyskutować, ale jednego rozwiązania na to nie ma. W tę dyskusję wtrąca się polityka i zderzają się siły polityczne. Zdaniem burmistrza Radomyśla Wielkiego najważniejsza w tej dyskusji jest zgoda i wspólna praca wszystkich samorządowców. 

- Apeluję do nas wszystkich, żebyśmy patrzyli na człowieka, a nie żebyśmy uprawiali tu dysputy polityczne. Takie spotkania są potrzebne, bo to spotkanie jest po to, żeby łączyć i tworzyć klimat do dobrych rozwiązań. Jako burmistrz twierdzę, że rozwiązania możemy szukać w gronie samorządowców - twierdzi burmistrz Józef Rybiński z Radomyśla Wielkiego. Starosta Stanisław Lonczak uważa jednak, że problem ten jest nie tylko "nasz", regionalny, ale przede wszystkim ogólnopolski.

- Rozmawiamy o większej skali, bo jest to problem nie tylko lokalny. Byliśmy w Ministerstwie Zdrowia i mówiliśmy o tym, że obecny system jest ułomny. Ta dyskusja musi mieć szerszy aspekt - komentuje starosta mielecki.

 - To spotkanie jest po to, żeby przynajmniej wyrównać wiedzę o stanie faktycznym tego, co dzieje się w szpitalu i jaka jest jego faktyczna sytuacja. Szpital jest ważny dla całego samorządu gminnego - komentuje Bogdan Bieniek, przewodniczący Rady Miejskiej w Mielcu.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE