To była nagła decyzja. Jacek Wiśniewski postanowił zmienić szefa wydziału edukacji. Arkadiusz Gałkowski kierował wydziałem ponad 20 lat. Zajmował się przede wszystkim realizacją dwóch reform edukacji. Zarządzał armią gminnych nauczycieli i kreował politykę zarządzania edukacją w mieście. Postanowiliśmy zapytać Jacka Wiśniewskiego, dlaczego zwolnił naczelnika. Prezydent Mielca niestety nie powiedział jasno i rzeczowo, dlaczego zmienia dyrektora edukacji.
- Jeśli chodzi o politykę kadrową to odpowiada za to prezydent. Nie ukrywam, że pewne zmiany musiały nastąpić. Doskonale zdajecie sobie państwo sprawę z tego, że borykamy się z pewnymi problemami w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Zwiększyła się nam liczba obiektów, którymi zarządza MOSIR i potrzebujemy nowych zasobów osób, które będą pracować na MOSiR-ze. Podjąłem taką decyzję, aby wzmocnić MOSIR. Jeśli chodzi o wydział edukacji, to chcieliśmy troszkę innego spojrzenia na temat edukacji - komentuje Wiśniewski.
Tutaj naturalnie nasuwa się pytanie, jakiej wizji edukacji oczekuje prezydent? - Edukacja bardzo się zmieniła, patrząc z perspektywy czasu, edukacja to już nie wykład, notatka i uczenie się. Teraz to zajęcia fakultatywne, laboratoryjne, to zajęcia otwarte. Chodzi o to, żeby młodzi uczniowie "mogli dotknąć danego przedmiotu" - wyjaśnia Wiśniewski.
- Nam się wydaje, że szef edukacji przede wszystkim powinien mieć strategię i wizję zarządzania miejskimi szkołami. To przecież kadra nauczycielska, to personel wspomagający. To przecież problem protestu nauczycieli... To jest armia ludzi. Mamy dziesięć szkół i jedenaście przedszkoli i oczywiście żłobki - komentuje Wiśniewski i kwituje: - Nowa osoba poradzi sobie z tym wszystkim". Co to mogło oznaczać w świetle dopiero co rozpisanego konkursu na dyrektora wydziału? Tego można się tylko domyślać.