reklama

Piłkarskie narodowe nadzieje. Komentarz Wiktora Strzelczyka

Opublikowano:
Autor:

Piłkarskie narodowe nadzieje. Komentarz Wiktora Strzelczyka - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMiało być pięknie, wyszło jak zwykle. Kombinowanie na temat tego, czy lepiej po wyjściu z grupy zagrać z Belgią czy z Anglią, spełzło na niczym.

Każdy średnio orientujący się w piłce nożnej kibic wiedział, że ani Polska nie była faworytem grupy, ani Senegal nie był "ogórkiem" do rozgromienia. Porażka z Afrykańczykami w zasadzie powiedziała wszystko. Oprócz grających przyzwoicie Michała Pazdana i Macieja Rybusa, wszyscy zagrali po prostu słabo. Senegal okazał się kolejną ekipą, która skutecznie rozpracowała taktykę Polaków. Pamiętamy sromotną klęskę z Danią w eliminacjach (0-4). Już wtedy Nawałka otrzymał pierwszy sygnał, że jesteśmy zwyczajnie przewidywalni. Nie pomogły mecze towarzyskie, nowe ustawienie w linii obrony, nowe twarze.

Porażkę 1-2 z Senegalem można, już po fakcie, nazwać zapowiedzią do niedzielnej klęski z Kolumbią. Roszady w składzie, krytyka, dodatkowa motywacja i inne zabiegi taktyczne Nawałki okazały się znaczące tylko na papierze. Polakom zabrakło jakości, waleczności (a to akurat trudno wybaczyć), siły, motoryki, zresztą... chyba wszystkiego. Został nam mecz o honor z Japonią. Pytanie tylko, czy polska kadra odzyska go w oczach kibiców po tak fatalnych meczach. Miała być najsilniejsza kadra na mundialu od 1986 r., a wychodzi na to, że już lepiej spisała się kadra Pawła Janasa w 2006 roku.

Ale do słów krytyki zawsze warto dodać chociaż jedną łyżeczkę miodu. Adam Nawałka odwalił kawał dobrej roboty w reprezentacji, dzięki niemu powstaliśmy z kolan. Przeżyliśmy wiele emocji, zagraliśmy wspaniałe mecze, dumnie zaprezentowaliśmy się na Euro. Niemniej coś poszło nie tak. Co? Tego nawet sam sztab może nie wiedzieć. Póki co wygrajmy z Japonią, proszę.

Mundial jednak trwa, zostańmy przy telewizorach! Za nami już kilka niespodzianek. Mój faworyt: Chorwacja. Ale daleko mogą również zajść Belgowie i Francuzi, którzy wreszcie zagrali na swoim poziomie?  Jest kogo dalej oglądać na mistrzostwach.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE