Portal kontakt24.tvn24.pl skontaktował się z Adamem Szelągiem, oficerem prasowym rzeszowskiej policji, który tak relacjonuje wydarzenie: – Motocyklista z jakiegoś powodu stracił panowanie nad pojazdem i z niego spadł. Motocykl poleciał dalej, a sam poszkodowany uderzył w jadący z naprzeciwka samochód, należący do orszaku weselnego.
Nikt ze świadków nie podszedł do 29-letniego motocyklisty, by mu pomóc. Zrobiła to jedynie panna młoda, na co dzień pracująca jako ratownik medyczny, która w kałuży krwi rozpoczęła reanimację. Chwilę później dołączył do niej inny ratownik, pan Tomasz. Mimo starań mężczyzna zmarł wskutek obrażeń.
Informacje wraz z drastycznym zdjęciem przekazał mediom pan Tomasz, który jednocześnie wypowiedział się do mediów słowami: – Tragizm sytuacji polega na tym, że ludzie zamiast ratować człowieka, stali biernie i robili zdjęcia.
Sama panna młoda, przez wzgląd na tragedię, jaka spotkała rodzinę motocyklisty, nie chce wypowiadać się publicznie.
Szczegóły całej sprawy we wtorkowym wydaniu Korso.