W ostatnich dniach w lasach w regionie mieleckim pojawiły się wspólne patrole Straży Leśnej i Policji. Czasem dołącza też Straż Miejska. Ich cel? Ochrona lasu przed tymi, którzy zapominają, że nie jest on niczyj — ale wspólny.
– Nie czekamy, aż coś się stanie. Działamy, żeby do tego nie doszło – tłumaczą leśnicy z Nadleśnictwa Mielec w jednym z postów w mediach społecznościowych.
Na celowniku są nielegalne wjazdy do lasu, dzikie wysypiska śmieci, psy biegające luzem, akty wandalizmu oraz rozpalanie ognisk w miejscach do tego nieprzeznaczonych. Problemów nie brakuje, a lasy regionu — choć piękne — bywają zbyt często traktowane jak teren „niczyj”.
– W lesie obowiązują zasady, a ich łamanie szkodzi nie tylko przyrodzie, ale też innym ludziom, którzy szukają tu wytchnienia
– podkreślają funkcjonariusze.
Nie ma jednak jednego schematu działania. Patrole odbywają się o różnych porach, w różnych miejscach i bez uprzedzenia. Mundurowi mogą pojawić się na leśnej ścieżce równie niespodziewanie, co dzikie zwierzęta. I o to właśnie chodzi — by obecność służb była zaskoczeniem dla tych, którzy łamią przepisy.
Warto pamiętać, że za nieprzestrzeganie zasad w lesie grożą kary.
Apel służb jest jasny: szanujmy las. Nie tylko dla siebie, ale i dla przyszłych pokoleń. Bo choć w lesie można się zgubić, nie warto gubić tam zdrowego rozsądku.
Komentarze (0)