- Za mną śmigłowiec Black Hawk – mówił w październiku ubiegłego roku w Polskich Zakładach Lotniczych w Mielcu, Antoni Macierewicz: - Już niedługo, mam nadzieję, takimi śmigłowcami będą latały polskie siły specjalne. Po dzisiejszej rozmowie (od. red. rozmowa odbyła się 10 października) z panem Januszem Zakręckim wiem, że mogę spokojnie powiedzieć, że jeszcze w tym tygodniu rozpoczną się rozmowy, a w tym roku uzyskają swoje zwieńczenie. W tym roku pierwsze śmigłowce będą poddane ćwiczeniom, będą one siłom specjalnym dostarczone.
Po tak sensacyjnej informacji ogólnopolskie media zaczęły rozpisywać się na temat zmian strategii polskiego rządu, jeśli chodzi o zakup uzbrojenia dla armii. Rozpoczęły się też analizy i porównania black hawków z caracalami. Nic dziwnego... Po zakończonych negocjacjach z Airbus Helicopters do polskich zakładów lotniczych (Mielec i Świdnik) wróciły nadzieje, że polski rząd wykorzysta potencjał polskich specjalistów. Zresztą o tym mówiła sama premier Beata Szydło: - Polski rząd jest zdecydowany, ażeby zakupów dla polskiej armii dokonywać w polskich zakładach, firmach, które znajdują się w Polsce, w której pracują Polacy i które tutaj w Polsce odprowadzają podatki. To założenie, które postawiliśmy sobie, kiedy Prawo i Sprawiedliwość przygotowywało program gospodarczy. Naszym celem jest odbudowa polskiego przemysłu, stawianie na polską myśl technologiczną, budowanie gospodarki nowoczesnej, opartej o nowoczesne technologie, ale też wykorzystującą badania i rozwój polskiej myśli inżynierskiej.
Dziś możemy zapytać: i co nam z tego przyszło? Wszyscy czują się oszukani, i choć nikt, łącznie z ministerstwem obrony, nie chce wypowiadać się na temat tej sprawy, coraz częściej padają pytania, co dalej? Czy tak to miało wyglądać? MON zostawia pytania bez odpowiedzi, nie uspokaja. - Nie komentujemy sprawy śmigłowców przed zakończeniem procedury - czytamy w komunikacie przesłanym do naszej redakcji przez Centrum Operacyjne Ministra Obrony Narodowej. Z drugiej też strony rzecznik Bartłomiej Misiewicz zapewnia dziennikarzy, że nie ma absolutnie żadnych powodów do niepokoju. Opóźnienia spowodowała przerwa świąteczna.
Więcej w 2 numerze Korso