reklama
reklama

O pasji, muzyce i miłości do ludzi – rozmowa z Jolantą Dudzik

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: Marietta Mateja-Nowak

O pasji, muzyce i miłości do ludzi – rozmowa z Jolantą Dudzik - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPracuje z dziećmi od ponad trzech dekad. Przez ten czas uczyła w przedszkolach, szkołach podstawowych, średnich, a nawet specjalnych. Wychowała pokolenia młodych artystów, wprowadziła ich na scenę, do programów telewizyjnych i – co najważniejsze – do świata, w którym śpiew nie jest tylko dźwiękiem, ale językiem emocji. Jej głos, determinacja i otwarte serce sprawiły, że Mielec od lat rozbrzmiewa muzyką. Przed Państwem Jolanta Dudzik – jedna z najbardziej lubianych nauczycielek w Mielcu.
reklama

Jolanta Dudzik od 33 lat jest nauczycielką muzyki. Pracowała jako rytmik w przedszkolach, prowadziła zajęcia w szkołach podstawowych – zarówno na wsi, jak i w mieście – uczyła w szkole specjalnej i średniej. W tym czasie nie tylko uczyła muzyki, ale i wychowywała. Dzieci dorastały na jej oczach, z niektórymi dziś spotyka się już jako z dorosłymi ludźmi. Ma też trójkę własnych dzieci, które – nie ukrywa – także wychowywała przez muzykę.  

Czy przez te lata zauważyłaś zmiany wśród dzieci? Czy ich problemy są dziś inne niż kiedyś?

Dzieci wciąż są dziećmi – ich potrzeby, etapy rozwoju się nie zmieniły. Zmieniliśmy się my, dorośli. Dziś rodzice i dziadkowie są skupieni na sobie, na standardzie życia, a nie na obecności. A dzieci – one po prostu straciły radość. Kiedyś marzyły, zbierały na coś do skarbonki, dziś mają wszystko „na już”. W podstawówkach coraz częściej słyszę: „jeszcze nie pomyślę, a już to mam”. Dzieci są przeciążone. We wrześniu rodzice układają grafik jak w korporacji: basen, taniec, języki, konie, akrobatyka... a potem brakuje im czasu na odpoczynek, nudę, marzenia.  

reklama

Mimo wakacji, zamiast odpoczywać – jeździsz z dziećmi na kolonie i obozy. Skąd tyle energii?

Bo ja dzieci po prostu lubię. Dzieci na wyjazdach są inne – naturalne, otwarte, bez presji. Nie ma ławek, nie ma dzwonka. Wtedy naprawdę mogę je poznać. I one mnie też. To dla mnie ładowanie akumulatorów. Ustalamy zasady, budujemy zaufanie. I chociaż czasem trzeba się nagłowić, co zrobić, by zadziałało – to właśnie mnie „kręci”.  

Skąd u ciebie pasja do muzyki? Jak to się wszystko zaczęło?

Muzyka była ze mną zawsze. Pochodzę z bardzo muzykalnej rodziny – śpiewaliśmy przy każdej okazji, a tata grał na saksofonie w zespole. Jako dziecko miałam bardzo niski głos – tak niski, że na egzaminie do szkoły muzycznej zapytano mnie, czy jestem chora. Odpowiedziałam, że tak… bo bałam się, że mój głos się nie spodobał. A jednak ukończyłam klasę skrzypiec. Na studiach z emisji głosu usłyszałam: „co ty tu robisz? Powinnaś być na wokalu!” – i to był pierwszy raz, kiedy ktoś docenił mój głos. Śpiewałam, grałam, a muzyka coraz bardziej wypełniała moje życie.  

reklama

Twoje dzieci również poszły muzyczną drogą. To ich wybór czy naturalna konsekwencja wychowania?

Muzyka była obecna od ich narodzin – tata grał im na saksofonie, w domu zawsze coś się działo. Ale nigdy nie zmuszaliśmy – dawałam im wybór. Tak naprawdę… nawet odradzałam. Wiedziałam, że to trudna droga. Ale chciałam, by były szczęśliwe. Dziś wszystkie trójka kształci się muzycznie. Kasia występowała w programach telewizyjnych, Bartek był na castingu do „Małych Gigantów”. Przeżyliśmy też wielką przygodę jako rodzina – udział w programie „Rodzina jak z nut”. To tam dzieci poczuły magię sceny i telewizji.  

Jakie rady masz dla młodych ludzi, którzy marzą o muzycznej karierze?

reklama


Talent to za mało. Potrzebna jest praca, pokora, determinacja i… silna psychika. Dziecko musi być gotowe na porażkę, na powrót do codzienności, gdy gasną reflektory. Często rodzice widzą tylko sukces – nie widzą konsekwencji. Trzeba wspierać dziecko, ale nie przeżywać życia za nie. Talent się obroni, jeśli da mu się przestrzeń.  


A plany na przyszłość? Zawodowe i prywatne?


Chciałabym, aby w Mielcu odbywał się cykliczny festiwal muzyczny dla dzieci i młodzieży – z muzyką na żywo, współczesnymi aranżacjami, ale też z szacunkiem dla pieśni patriotycznych. Bo dzieci potrafią pięknie śpiewać, tylko trzeba im dać scenę. Prywatnie? Kocham podróże, kręcę filmiki z wyjazdów, uczę się łączyć obraz z dźwiękiem – to też forma twórczości. Marzę, by mieć czas na to, co daje mi radość.  

reklama

I na koniec – co najbardziej kochasz w swojej pracy?

Ludzi. Uwielbiam patrzeć, jak dzieci się rozwijają – nie tylko wokalnie, ale emocjonalnie. Jak przełamują swoje słabości, jak uczą się współpracy, odpowiedzialności. Kiedyś ktoś powiedział, że pierwszy egzamin zaliczają nie dzieci, a rodzice – i ja się z tym zgadzam. To oni pokazują, co ważne. A ja tylko towarzyszę. Daję narzędzia. Wspieram. Rozśpiewuję. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo