reklama

Nasz kochany "ekonomik"

Opublikowano:
Autor:

Nasz kochany "ekonomik" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościBył rok 1976, kiedy w progi Liceum Ekonomicznego wkroczyły Małgorzata Śmist (wtedy Zuzel) i Anna Jurek (z domu Szot), która w szkole nazywana była Hanią. Ich klasa liczyła wtedy 45 uczniów (42 dziewczyny i 3 chłopców). Dziś z sentymentem myślą o tym, że ich "buda" świętuje 80 lat.

Już w piątek, 9 czerwca, Zespół Szkół Ekonomicznych będzie świętował swoje 80 urodziny.

Początki szkoły sięgają 1937 roku, kiedy to powstało Koedukacyjne Gimnazjum Kupieckie. Na przestrzeni kolejnych lat placówka podlegała przekształceniom. W 1961 roku utworzono Technikum Ekonomiczne i Zasadniczą Szkołę Handlową. Inspiratorem powstania oraz pierwszym dyrektorem i organizatorem obu szkół był Franciszek Duszkiewicz. Dzięki staraniom kolejnych dyrektorów, Władysława Łabaja i Leopolda Szobaka, w 1975 roku szkoła otrzymała okazały gmach przy ul. Warszawskiej. Ostatecznie w 1976 r. powołano istniejący do dziś ZSE, którym w latach 1986-2004 kierował Władysław Korzeń, od 2004 do 2014 roku Teresa Ciszek, a obecnie – Marta Mysona. Bogata historia szkoły i rola, jaką spełniała ona na przestrzeni kilkudziesięciu lat w kształceniu i wychowaniu wielu pokoleń Polaków, stały się impulsem do podjęcia w 2006 roku starań o patronat. Uroczystość wręczenia aktu nadania imienia bł. ks. Romana Sitki i poświęcenia sztandaru odbyła się 19 kwietnia 2007 roku. Na pamiątkę tego szczególnego wydarzenia co roku obchodzony jest "Dzień Patrona".
 
Małgosia i Ania
Małgorzata i Anna poznały się właśnie w Liceum Ekonomicznym. Swoją naukę rozpoczęły w 1976 roku. Ich klasę w większości stanowiły dziewczyny i to jest charakterystyczne dla tej szkoły. Jednak od kilku lat ta tendencja się zmienia. - Pamiętamy bardzo dużo z tamtych czasów. Wychowawcą w klasie pierwszej była profesor Helena  Sołowianiuk. Od II klasy naszym wychowawcą był profesor Romuald Świerczek. Wtedy dyrektorem był nasz wspaniały Leopold Szobak – dusza człowiek, kochający młodzież, z wzajemnością.Wszyscy przeżyliśmy dobre i złe chwile podczas czterech lat nauki, jednak w naszej pamięci pozostały tylko te najlepsze - w dumą po latach wspomina Małgorzata Śmist. Według wspomnień naszych bohaterek okazji do wzruszeń było bardzo wiele. Szkoła jak na te czasy oferowała nowatorski kierunek kształcenia, który gwarantował zatrudnienie. Były też wycieczki, a nawet wyjazdy na zbiór buraków. - Wspominamy wyjazdy do gospodarstwa doświadczalnego w Chorzelowie na zbiór buraków cukrowych, gdzie byliśmy dla siebie podporą w czasie słoty, błota i ciężkiej pracy. Nie tylko my pracowaliśmy, ale także nasi nauczyciele. Pamiętam, jak ramię w ramię z nami profesor Zofia Marzec walczyła ze zbiorem buraków cukrowych podczas kampanii buraczanej. Nikt wtedy nie pomyślał o szklance wody dla spragnionych "pracowników" . Uczeń zawsze ma dziurawe kieszenie,  ale na ratunek pospieszyła nasza wychowawczyni, dając pieniądze na upragnioną oranżadę - wspomina Małgorzata Śmist. 

Więcej w 23 numerze Korso

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE