- Zanim dojdę do autobusu, ten już odjeżdża - skarżą się mielczanie.
- Proszę, zróbcie coś z tym, bo nie wyobrażam sobie nadal takiej sytuacji – prosi nas kobieta, która musi codziennie dojeżdżać do pracy MKS-em.
Zainteresowani tematem pojechaliśmy sprawdzić tę kontrowersję. Rzeczywiście, zadaszenie wraz z rozpiską o jadących autobusach znajduje się w starym miejscu sprzed remontu, natomiast zatoczka autobusowa, na której autobus się zatrzymuje i zabiera pasażerów, jest kilkadziesiąt metrów dalej.
Dojeżdżający autobusem na strefę mielczanie nie mają lekko. - Często wieczorem po pracy czekam na MKS pod dachem przystanku, kilka razy zdarzyło mi się, że nie zdążyłam do niego dojść, bo kierowca mnie nie widział i odjechał – denerwuje się mieszkanka Mielca.
Trudno się dziwić kierowcy MKS, który staje tam, gdzie mu wolno, czeka chwilę i odjeżdża, nie widząc w ciemności idących z daleka pasażerów. Korzystający z miejskiego MKS-u nie mają wątpliwości, czyja to wina.
-To ewidentnie zaniedbanie wykonawcy, któremu umknął oczywisty fakt, żeby zrobić przystanek w miejscu zatoczki – mówi korzystający z mieleckiego MKS-u mężczyzna.
Za remont drogi odpowiada Powiatowy Zarząd Dróg w Mielcu. Ale, jak się dowiedzieliśmy, właścicielem wiat jest gmina miejska w Mielcu.
- Przeprowadziliśmy już rozmowy z gminą miejską w Mielcu, która zadeklarowała przestawienie wiat autobusowych na nowe zatoki, wykonane przy przebudowie drogi powiatowej - usłyszeliśmy w Powiatowym Zarządzie Dróg w Mielcu.