reklama

My się nigdy nie poddamy!

Opublikowano:
Autor:

My się nigdy nie poddamy! - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościRafał Tabor z Mielca i jego żona Monika wiedli spokojne życie rodzinne. Do czasu... Miesiąc temu 40-latek usłyszał diagnozę: glejak złośliwy. Ale małżeństwo nie straciło nadziei. Będzie walczyć do skutku.

- Pewnego dnia podczas jazdy samochodem Rafał poczuł, że drętwieją mu prawa ręka i noga. Poszedł do lekarza, ale odesłano go do domu. Na drugi dzień pogorszyło mu się i już został w szpitalu - opowiada żona Rafała Tabora, Monika.

Jak grom z jasnego nieba
Po tygodniu otrzymali diagnozę: glejak złośliwy. Jest on najczęściej spotykanym rodzajem nowotworu mózgu, a co gorsze, jest bardzo oporny na leczenie i bardzo szybko potrafi się odbudować. Pod wpływem terapii potrafi stać się jeszcze bardziej agresywny. Zapewne dlatego lekarze powiedzieli Rafałowi i Monice prosto w twarz, że nie ma już ratunku. Dali mu od 3 do 6 miesięcy życia. - Po wielu konsultacjach nie wiedzieliśmy już, co robić. Czekać? Nie! My się nigdy nie poddamy! - zapewniła Monika. - Nie ma takiej możliwości, by poddać się chorobie. Pokonamy ją i innej opcji nie będzie - dodała w rozmowie z nami.

Znajomi nie zawiedli
Monika zaczęła szukać w internecie sposobów leczenia i pewnego dnia dowiedziała się o tak zwanej protonoterapii w Monachium. - To nowoczesna, eksperymentalna, ale skuteczna terapia. Jeśli więc daje szansę Rafałowi, musimy ją sprawdzić - powiedziała nam Monika. Koszt leczenia to 29 tysięcy euro. Para nie miała takich funduszy, dlatego poprosiła o pomoc najbliższych. Odzew był natychmiastowy. Znajomi zorganizowali zbiórki, składki, wykorzystali do tego między innymi internet.

Protonami w guza
Protonoterapia to obecnie jedna z najnowocześniejszym metod usuwania guzów w głębi ciała. Polega ona na napromienianiu zmian nowotworowych u pacjentów onkologicznych protonami. W trakcie tego promieniowania uwalniana jest energia, która uszkadza DNA komórki nowotworowej. Jeśli uszkodzenie to jest wystarczające, komórka przestaje się dzielić lub natychmiast umiera. Terapia zapewnia między innymi dwa razy mniejsze ryzyko nawrotu nowotworu. Lekarze są zdania, że to jedna z najskuteczniejszych metod leczenia, jest natomiast bardzo kosztowna. Pacjent sam musi ponieść koszty tłumaczenia dokumentacji medycznej, koszty przesyłek pocztowych, koszt transportu, w przypadku leczenia ambulatoryjnego: koszty wyżywienia i zakwaterowania, koszty wstępnej konsultacji realizowanej w ciągu 3-5 dni roboczych i koszty leczenia protonowego. Rafałowi więc potrzebnych jest około 29 tysięcy euro. Do wyjazdu na leczenie udało się z pomocą przyjaciół zebrać około 22 tysięcy. 6 kwietnia w Monachium - bo tam znajduje się najbliższy szpital z protonoterapią - Rafał rozpoczął leczenie. Nie czekał na całość zebranych pieniędzy. Tu liczy się czas. Każdy dzień to walka o życie.

Każda złotówka na wagę złota
- Nie ma nic gorszego od świadomości, że twoja druga połowa walczy o życie, a ty już sam nie wiesz, jak możesz jej pomóc. Rafał ma 40 lat i niespełna miesiąc temu usłyszał wyrok. Ojciec dwóch wspaniałych córeczek, który poród jednej z nich odbierał własnymi rękami w domu. Mój Rafałek. Nic nie wskazywało na to, że nagle zwykłe wstawanie z łóżka będzie mu sprawiać tyle bólu - wspomniała Monika. - Czas ucieka, dlatego z całego serca proszę o pomoc. Liczy się każda złotówka - dodała, zaznaczając, że to, jaką pomoc już otrzymała, jest dla niej ogromną radością. Nie wierzyła, że takiego wsparcia może się spodziewać, bo już udało się zebrać około 82 procent potrzebnej kwoty.

Jeszcze trochę
Zostaje jednak te kilka tysięcy euro. Jak możesz pomóc Rafałowi z Mielca? Zadzwoń do naszej redakcji pod numer telefonu: 17 7884185. Przekażemy ci wszystkie niezbędne informacje. Nie bądź obojętny!

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE