reklama

Mieszkańcy Orłowa protestują! - Nie chcą chlewni w swoim sąsiedztwie. [interwencja]

Opublikowano:
Autor:

Mieszkańcy Orłowa protestują! - Nie chcą chlewni w swoim sąsiedztwie. [interwencja] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPonad sześćdziesięciu mieszkańców Orłowa podpisało protest przeciwko budowie wielkiej chlewni w pobliżu ich domów. Twierdzą, że nie chcą żyć w smrodzie, który ich zdaniem utrudni im życie.

Według mieszkańców chlewnia ma być zlokalizowana niecałe 90 metrów od najbliższego domu. - Otrzymałem od inwestora sporządzony przez niego raport na temat oddziaływania tej inwestycji na środowisko. Według niego wszystko jest w porządku - informuje Józef Walas - sołtys Orłowa.

Mieszkańcy zwracają jednak uwagę na fakt, że raport sporządziła ta sama firma, która prawnie reprezentuje inwestora. - Urząd gminy nie zleca wykonania raportu oddziaływania na środowisko. Taki raport zleca inwestor i to on decyduje o tym, kto go wykonuje – odpowiada na to wójt gminy Borowa, Władysław Błażejowski.

Nie chcemy żyć w smrodzie

Ludzie obawiają się jednak nieprzyjemnego zapachu oraz tego, że właśnie z jego powodu działki położone w pobliżu chlewni stracą na wartości.

Wraz ze smrodem do powietrza przedostanie się amoniak i pył, który wszyscy będą wdychać, zwłaszcza że najczęściej wiatr wieje w kierunku wsi z zachodu i południowego-zachodu, czyli z kierunku planowanej budowy chlewni.

- Nikt nie będzie chciał się tutaj budować, nikt nie będzie chciał kupić działki. Czy młodzi ludzie będą tutaj zostawali, mając takie sąsiedztwo? – pytają mieszkańcy. - Sąsiad, który mieszka niedaleko, chce sprzedać dom i wszystko było dobrze, dopóki klienci nie dowiedzieli się, że w pobliżu będzie tuczarnia, wówczas zrezygnowali.

- Po pierwsze to nie jest 90 metrów do pierwszych zabudowań, tylko więcej – twierdzi inwestor, Krzysztof Stasiński. - Jeżeli chodzi o smród, to moim zdaniem mogą wystąpić jakieś uciążliwości, np. w upalne dni, ale będą one rzadkie. Zwiedzałem podobne chlewnie, które w bardzo małym stopniu były uciążliwe dla okolicznych mieszkańców. Ja bym radził mieszkańcom, żeby zrobić jakąś wycieczkę do chlewni i na własne oczy zobaczyć, jak ona funkcjonuje - uważa. I dodaje: - Po drugie byłem skłonny na początku przenieść tę budowę gdzie indziej, ale mieszkańcy nie wyrażali żadnych uwag i nie sprzeciwiali się, więc została ona zaplanowana w tym pierwotnym miejscu. Jak ktoś mi wróci 50 tysięcy, które już zainwestowałem i zapewni dodatkowe 200 tysięcy na przyłączenie prądu i wody,  to ja mogę przenieść lokalizację na "Majerów", który jest kilometr od zabudowań.

37 wentylatorów

Mieszkańcy Orłowa podkreślają także inne negatywne skutki powstania chlewni.

- Wentylatory będą wyprowadzać wszystko na zewnątrz, a przy okazji emitować hałas – twierdzą. - Powstanie konkurencja dla innych hodowców na terenie gminy, a przecież obowiązkiem gminy jest dbanie o rozwój, tymczasem w tym wypadku rozwój drobniejszych producentów zostanie zahamowany. Będą ponosić straty i zamykać swoje przedsiębiorstwa.

- W kwestii tego, czy mieszkańcom Orłowa będzie śmierdzieć z chlewni, mogę odpowiedzieć: w chlewni ma być zastosowana nowa technologia, która jest tak zaprojektowana, aby nie powodować uciążliwości – odpowiada na wątpliwości mieszkańców wójt. - W kwestii smrodu czy hałasu emitowanego przez wentylatory nie jestem osobą kompetentną, aby na ten temat się wypowiadać. Wszystko jest w dokumentacji, która jest dla każdego mieszkańca dostępna. Według wszystkich zebranych dokumentów planowana inwestycja jest zgodna z przepisami. Nie jest też w kompetencji wójta oddziaływanie na rynek zbytu w jakiejkolwiek dziedzinie, w tym również na rynek zbytu produktów rolnych – dodaje.

Niedoinformowani?

Najbliżsi sąsiedzi mającej powstać chlewni twierdzą, że nikt nie wiedział o planowanej inwestycji. - Proces pozyskiwania pozwoleń rozpoczął się w czerwcu lub lipcu ubiegłego roku, a myśmy się dowiedzieli dopiero w styczniu, że coś takiego jest planowane - mówią.

Wójt jest jednak innego zdania. - Od samego początku mieszkańcy byli właściwie informowani o procedurze planowanej inwestycji, tzn. poprzez obwieszczenia na tablicy ogłoszeń w Orłowie i w Urzędzie Gminy Borowa oraz na stronie internetowej gminy, co jest zgodne z wymaganiami w tym zakresie. Ponadto na zebraniu w Orłowie, zorganizowanym przez sołtysa, wójt zaproponował, aby mieszkańcy wybrali grupę reprezentantów do bezpośredniego kontaktu z gminą w sprawie bieżącego informowania mieszkańców o etapie i sposobie procedowania planowanej inwestycji. Grupa ta powstała i kontaktuje się z urzędem, co jest dodatkowym źródłem informacji, niewymaganym żadnymi przepisami prawa.

- Wójt twierdzi, że trzeba czytać stronę internetową gminy, ale u nas większość ludzi jest starszych, a internet ma bardzo słaby zasięg i nie jest to środek, za pomocą którego można  informować – argumentują mieszkańcy.

- Jako sołtys dostawałem powiadomienia o planowanej inwestycji i sam wywiesiłem ogłoszenia dla mieszkańców. Dziwnym trafem te powiadomienia zaraz zginęły, nawet kiedy zawiesiłem je rano, jadąc do pracy, wieczorem już go nie było – dodaje sołtys. Nie było natomiast spotkania z inwestorem, które pozwoliłoby wyjaśnić szereg wątpliwości.

- O spotkaniu wiejskim w tej sprawie wiedziałem, ale nie poszedłem, bo nikt mnie nie zaprosił na spotkanie z wójtem i mieszkańcami i nie przyniósł żadnego pisma – twierdzi inwestor. – Ale w razie czego, jakby było jeszcze jakieś spotkanie, to ja mogę przyjść lub zaprosić odpowiednią osobę, która wyjaśni wątpliwości – deklaruje.

Co z wodą?

Mieszkańcy Orłowa wyrażają również swoje wątpliwości i obawy co do zaopatrzenia chlewni w wodę. - Jeżeli jest gorące lato, to we wsi brakuje wody. W tamtym roku otrzymywaliśmy kary za podlewanie ogródka. Tymczasem w chlewni zużywa się średnio na sztukę około 10 litrów wody dziennie - mówią.

Wójt wyjaśnia: - Źródło zaopatrzenia chlewni w wodę musi być podane przez inwestora na etapie wydawania warunków zabudowy. Aktualnie wójt nie posiada informacji na ten temat. Inwestor musi przedstawić dokumenty, z jakiegoś źródła będzie pozyskiwał tak dużą ilość wody.

- Oprócz korzystania z wodociągu gminnego planuję wybudować studnie głębinowe do celów funkcjonowania chlewni, choć w raporcie nie jest o tym wspomniane – mówi inwestor.

Będą kolejne decyzje

Mieszkańcy mają jednak pretensje do wójta, że w styczniu, kiedy społeczeństwo dowiedziało się o fakcie planowania budowy chlewni,  zapewniał, że nie ma jeszcze żadnych pozwoleń, a tymczasem były już opinie środowiskowe. W tej chwili oficjalnego pozwolenia na budowę jeszcze nie ma, ale inwestor stracił już sporo pieniędzy na uzyskanie tych opinii.

-  Zakończyło się już postępowanie dowodowe w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia obejmującego budowę chlewni w miejscowości Orłów. Kolejnym krokiem ze strony urzędu gminy będzie przygotowanie decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych – informuje wójt. - W przypadku budowy chlewni w miejscowości Orłów w gminie Borowa wójt nie jest inwestorem ani też nie jest stroną decydującą o tym, czy ta inwestycja może powstać czy nie. Do zadań wójta w tym zakresie należy przeprowadzenie procedur, uzyskanie uzgodnień i opinii niezbędnych do wydania decyzji środowiskowej oraz wydania decyzji o warunkach zabudowy. Wszystkie te dokumenty są niezbędne do wydania zezwolenia na budowę przez Starostwo Powiatowe w Mielcu - wyjaśnia.

Z jednej strony inwestor ma prawo budować chlewnię, z drugiej strony mieszkańcy Orłowa mają prawo do czystego powietrza. Ciekawe więc, czy w tym przypadku możliwy jest kompromis? A władze i urzędnicy gminy powinni szukać ze wszystkimi stronami sporu wspólne pole do porozumienia, pamiętając o tym, że ich praca to służba mieszkańcom – wszystkim.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE