Moim sukcesem jest również to, że tym nastawieniem udało mi się zarazić już kilka osób. Dlatego doświadczenie, które zdobywam w innych miastach Polski, chciałbym przenieść na grunt lokalny. Przykro mi jednak, gdy widzę, w jakim kierunku zmierzają obecne władze.
Uważam, że Mielec jest przede wszystkim miastem z niewykorzystanym potencjałem. Brakuje nam świeżej krwi i wizjonerów w samorządzie, a w biznesie przedsiębiorców, którzy chcieliby wziąć odpowiedzialność za wspieranie kultury, sportu i budowania więzi z miastem i jego mieszkańcami. Oprócz tego Mielec ma wiele narzędzi, które może wykorzystać, a nie do końca się to udaje, jak choćby marszałka województwa z partii rządzącej, który we współpracy z miastem i powiatem mógłby zrobić tutaj wiele dobrego. Mamy tradycje sportowe, zdolną młodzież z solidnych szkół średnich, szpital na wysokim poziomie i bogatą historię, na której możemy opierać plany rozwojowe w przyszłości. Również usytuowanie dobrze prosperującej strefy ekonomicznej na terenach miasta to jeden z głównych powodów, dla których można twierdzić, że Mielec ma potencjał.
Nie brakuje jednak rzeczy, które trzeba poprawić: powiat mielecki bodaj jako jeden z nielicznych powiatów w województwie podkarpackim nie ma dostępu do dróg ekspresowych ani autostrad, samo miasto nie leży też na żadnym szlaku, stąd brak chociażby kolei. Wielu młodych mielczan nie wraca tutaj po studiach, bo nie mogą znaleźć sobie pracy w swoim zawodzie. Niestety, także obecny system administracyjny Polski nie sprzyja rozwojowi takich ośrodków jak Mielec. Koncentracja ludności, edukacji i miejsc pracy w miastach wojewódzkich skutecznie marginalizuje miasta powiatowe.
Niemniej jednak na tle miast ościennych Mielec wciąż wypada dobrze i ma prawo aspirować do tego, by mądrze zarządzany stać się liderem miniregionu na styku trzech województw. Dlatego obecnie hasło Mielca powinno brzmieć raczej: tu mogą rozwijać się skrzydła!