Janusz Młynek urodził się w Chrzanowie, ale jego rodzina szybko przeprowadziła się do Mielca, gdzie była ciekawa praca w zakładach WSK.
Kiedy Janusz Młynek był w I klasie Technikum Mechanicznego w Mielcu, w szkole ukazała się informacja o poszukiwaniu zawodników do sekcji szermierczej Gryfu.
- Chodziłem do klasy razem z Leszkiem Lechocińskim i kiedy ukazała się ta informacja o naborze do sekcji szermierczej postanowiliśmy się zgłosić – wspomina Janusz Mlynek. – Pamiętam, że na pierwsze zajęcia przyszło z 50 osób. Z czasem większość wykruszyła się i została nieduża grupa napaleńców.
W grupie tej trzon stanowiła czwórka, którą oprócz Janusza Młynka stanowili Leszek Lechociński, Feliks Drożdżowski, Zbigniew Żola.
Drożdżowski dość szybko przeniósł się do GKS Katowice i czynił duże postępy sportowe. Został reprezentantem Polski i uczestnikiem m.in. Uniwersjady i Mistrzostw Świata.
Trójka muszkieterów wygrywała wszystko co się dało
W Mielcu pozostała więc najbardziej wytrwała trójka muszkietrów.
- Żola walczył w szpadzie, Lechociński we florecie, ja w szabli – wylicza Janusz Młynek. – Każdy z nas w swojej broni w ówczesnym województwie rzeszowskim wygrywał wszystko co się dało.
W 1970 roku tuż po zdaniu matury w technikum, Janusz Młynek jak wielu chłopców w jego wieku dostał powołanie do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Osiągnięcia sportowe sprawiły, że trafił do Wojskowego Klubu Sportowego Legia Warszawa, gdzie służbę wojskową odbywali najwięksi polscy sportowcy. Odbywali służbę wojskową, choć w praktyce głównym ich celem było trenowanie i rozsławianie Polski w sporcie.
Kiedy inni schodzili z planszy oni wciąż trenowali
- Wraz ze mną do Legii trafił mój szkolny i sportowy kolega Leszek Lechociński. Dla nas chłopaków z Mielca możliwość trenowania w Warszawie w towarzystwie największych sportowców Polski to było niesamowite wyróżnienie. Z całym sercem przykładaliśmy się też do treningów i kiedy inni schodzili z planszy my potrafiliśmy jeszcze przez kilka godzin trenować - mówi Młynek.
Jako reprezentant Legii Warszawa Janusz Młynek zostaje srebrnym medalistą mistrzostw Polski juniorów w szabli, srebrnym medalistą II Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży. Powoli zaczyna się też przebijać coraz wyżej w turniejach seniorskich zaliczając się do ogólnopolskiej czołówki.
Dwu letnia służba w wojsku jednak się skończyła. Rodzice nie wierzyli, że ze sportu można wyżyć, namawiali go, żeby wrócił do Mielca. W Legii też nikt nie przywiązywał wagi do tego czy zostanie czy nie. Tam zawsze mieli wielu chętnych do trenowania, a poza tym forowali swoich, warszawiaków.
Pracuje na WSK i trenuje młodzież w Gryfie
Wraca do Mielca i w młodym wieku praktycznie kończy swą karierę zawodniczą. Podejmuje pracę na WSK. Równolegle studiuje na Politechnice Rzeszowskiej. Gdy był na V roku studiów w tajemnicy przed rodzicami zdał egzamin na AWF w Krakowie na kierunku nauczycielskim. Po skończeniu AWF podejmuje pracę i przez 3 lata pracuje jako nauczyciel w szkole w Rydzowie koło Mielca.
Oczywiście przez cały ten czas ma styczność z szermierką, która już do końca życia pozostanie jego największa pasją. Przez 14 lat pracuje na pół etatu w Gryfie Mielec szkoląc jako trener młodzież. Obok niego w Gryfie też już jako trenerzy są jego koledzy z pierwszego naboru do sekcji szermierki – Lechociński i Żola.
W 1993 roku na zaproszenie kolegi wyjechał do Kanady, gdzie złożył dokumenty potrzebne do wylosowania wizy stałego pobytu w USA. Dopisuje mu szczęście – zostaje wylosowany. Przenosi się do USA, gdzie wkrótce sprowadza żonę i córkę.
Zakłada w USA Polsko-Amerykańską Szkołę Szermierczą
W USA jak większość Polaków próbuje rożnych prac. Między innymi przez jakiś czas pracuje na budowie, ale to nie daje mu satysfakcji. Ciągnie go do ukochanej szermierki i do pracy z młodzieżą.
W końcu też zakłada Polsko-Amerykańską Szkołę Szermierczą w Clark, w której prowadzeniu od strony organizacyjnej przez cały czas pomaga mu żona Jolanta. Zgłasza się 47 młodych Polaków mieszkających w USA, z którymi zabiera się ostro do pracy. Po jakimś czasie zaczynają przychodzić pierwsze sukcesy. Podczas mistrzostw USA w Austin w Teksasie jego nastoletnie podopieczne Natalia Mazur, Aneta Kasprowicz, Linsay Clark zdobywają drużynowo srebrny medal.
Odbiło się to szerokim echem w środowisku polonijnym. O sukcesie tym napisała m.in. „Nowy Dziennik” rozchodzący się w wielu stanach. Ludzie zaczęli pytać o szkołę Młynka i coraz chętniej zapisywać do niej swoje dzieci.
- W Stanach Zjednoczonych szermierka jest niemal tak samo ważną dyscypliną jak koszykówka. Sukcesy sportowe w niej otwierają drzwi do najbardziej prestiżowych uczelni amerykańskich takich jak Harvard, Princeton, Stamford, Yale, Notre Dame, UPenn, Columbia, St. John’s – oznajmia Janusz Młynek.
Ze szkoły Młynka wyszło też wielu wielkich szermierzy, jego podopieczni wielokrotnie wygrywali mistrzostwa Stanów Zjednoczonych. Jego wychowankowie w rożnych kategoriach wiekowych od 10 do 20 lata w okresie do 2006 roku zdobyli łącznie około 200 medali.
Część z nich odniosła także ogromne sukcesy na arenach międzynarodowych, mistrzostwach świata i olimpiadach. Trudno wymienić wszystkie nazwiska. Trzy najważniejsze to Dagmara Woźniak, Monika Aksamit, Karolina Vloka. Woźniak i Vloka, były w składzie drużyny USA, która w Mistrzostwach Świata w Szermiercze w 2006 w Korei Południowej zdobyła złoty medal. W 2 lata później, w 2008 roku Woźniak, Vloka i dodatkowo Aksamit zdobyły drużynowe wicemistrzostwo świata juniorek w szabli. W końcu Dagmary Woźniak i Moniki Aksamit zdobyły brązowe medale olimpiady w Rio de Janerio w 2016 roku.
Sam Janusz Młynek oprócz prowadzenia swojej szkoły szermierczej w Clark zajmował się wieloma innych programami i działaniami szermierczymi. Był założycielem i prowadził przez 17 lat dwa programy szermiercze dla młodzieży polonijnej w Polskiej Fundacji Kulturalnej w Clark, NJ oraz w Centrum Polsko-Słowiańskim na Greenpoincie. Przez 7 lata był głównym trenerem szermierki w New Jersey Institute of Technology w Newarku. Uczył fechtunku przyszłych oficerów na najsłynniejszej amerykańskiej uczelni wojskowej United States Military Academy w West Point.
Młynek zalicza się do najwybitniejszych trenerów
To wszystko sprawiło, że Janusz Młynek zaliczany jest w tej chwili do grona najwybitniejszych trenerów szermierki w USA i jedną z osób najbardziej zaangażowanych na rzecz pracy z polonijną młodzieżą.
Doceniła to również licząca 36 osób kapituła konkursu Wybitny Polak w USA, która jak piszemy na wstępie uznała Janusza Młynka za Wybitnego Polaka w USA w 2020 roku w kategorii największa osobowość. W tym prestiżowym konkursie w poprzednich latach wśród wyróżnionych byli tak znani Polacy w USA jak Marcin Gortat, Adam Kownacki, Rafał Olbiński, prof. Maria Siemionow, Ryszard Horowitz.
Chce pojechać na mistrzostwa świata
Mimo dochodzenia do siedemdziesiątki Janusz Młynek wciąż jest w dobrej formie i nie zamierza udawać się na trenerską i sportową emeryturę.
- Chciałbym powalczyć na mistrzostwach polski weteranów w szabli, a potem pojechać na mistrzostwa świata – zaznacza. Po czym dodaje. – I myślę, że mam szansę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.