reklama

Matka naszych dzieci! - czyli historia niezwykłej położnej [reportaż]

Opublikowano:
Autor:

Matka naszych dzieci! - czyli historia niezwykłej położnej [reportaż]  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościHelena Ciach, wieloletnia położna mieleckiego szpitala, została doceniona przez mieleckie matki. Kobiety, które pamiętają jej pracę, postanowiły wybudować swojej położnej nagrobek.

Mieleccy regionaliści nie zdobyli się na odtworzenie dziejów życia Heleny Ciach, ale w mieście żyje jeszcze wiele osób, które pamięta tę niezwykłą postać. Nie wiadomo, kiedy pani Helena pojawiła się w Mielcu, ale jak wynika z relacji wielu osób, pracę w charakterze położnej rozpoczęła w latach 50. Ponoć odebrała porody ponad siedmiu tysięcy mieleckich dzieci. Pracowała w szpitalu w momencie, kiedy miasto żyło dzięki fabryce, a osiedle robotnicze przepełnione było młodymi małżeństwami. Utarła się opinia, że Helena Ciach miała "złote ręce". Chodziło o to, że potrafiła w odpowiedni sposób przygotować każdą kobietę do porodu i tak poprowadzić akcję porodową, żeby nie było żadnych komplikacji.

Zapomniany nagrobek

Helena Ciach zmarła w 2011 roku. Pochowano ją na mieleckim cmentarzu komunalnym w rejonie IV kwatery. Przez wszystkie lata, aż do 2018 roku, w miejscu jej pochówku nie powstał żaden grobowiec. Była tylko górka z piasku i drewniany krzyż. Z każdym rokiem mogiła  ulegała degradacji. Właśnie w tym momencie zaczyna się ta historia niezwykła. Trzy kobiety, Janina Dyl, Janina Gromny i Janina Kozioł, decydują się na zorganizowanie społecznej zbiórki na rzecz wybudowania grobowca dla Heleny Ciach.

- Nie mogłyśmy tego zrozumieć, że tak ważna  dla naszego miasta kobieta, która przez tyle lat odbierała nasze dzieci, nie miała odpowiedniego nagrobka. Grób był  zapomniany. Ja dopiero po pięciu latach dowiedziałam się, kto tam jest pochowany. Przez te wszystkie lata mówiło się, że Helena Ciach była pierwszą matką naszych dzieci. Zapytałam się mojego syna Zbyszka, czy działamy w tej sprawie i on mi powiedział: działamy! - wspomina Janina Dyl, inicjatorka powstania nagrobka Heleny Ciach.

Pani Janina wspólnie z synem w styczniu tego roku poszła do zakładu kamieniarskiego. Zapytali o wycenę nowego nagrobka. Skonsultowali się także z rodziną zmarłej i uzyskali zgodę na jego wybudowanie. Syn pani Heleny przekazał jej archiwalne i niezwykłe zdjęcie, które przedstawiało ją w kwiecie wieku,  w fartuchu położnej. Wiele osób przyznaje, że właśnie tak zapamiętało Helenę Ciach.

- Najpierw zbiórka funduszy organizowana była w gronie najbliższych i znajomych. Zebraliśmy dużo, ale zabrakło nam dokładnie 450 złotych. Wtedy skontaktowaliśmy się z Mielecką Radą Seniorów. Rozmawialiśmy z Feliksem Czopem i Stanisławą Rzeźnik. Oni zaprosili nas na spotkanie Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Tam opowiedziałam o naszej inicjatywie.  Seniorzy z UTW przekazali nam  pieniądze. Mieliśmy zebrać tylko 450 zł, a zabraliśmy o wiele więcej. W taki oto sposób starczyło nam jeszcze na znicze i kwiaty na grób - mówi Janina Dyl.

- Kiedy dowiedziałam się o inicjatywie pani Dyl i jej koleżanek, to stwierdziłam, że jest to inicjatywa godna polecenia. Kto w dzisiejszych czasach upamiętnia osoby zapomniane? Helena Ciach znana była w środowisku kobiet kilkadziesiąt lat temu, a teraz mało kto ją pamięta, ale właśnie inicjatywa tych dzielnych kobiet pokazuje, że takie działania mają sens i warto o nich mówić głośnio - powiedziała nam Stanisława Rzeźnik z Mieleckiej Rady Seniorów.

Jest w naszej pamięci

Helena Ciach pracowała w mieleckim szpitalu.  Swoją pracę traktowała w kategorii posługi, która nie miała ram czasowych ani żadnych innych ograniczeń. Dla swoich podopiecznych była dostępna zawsze.

- Jak każda kobieta pamiętam bardzo dobrze dzień mojego porodu.  Mieszkałam wtedy w rejonie tzw. Cyranki na barakach. Czułam, że  zaczynam rodzić. Wezwaliśmy pogotowie. Przyjechała właśnie pani Ciachowa, która mnie uspokoiła, a mojemu mężowi powiedziała: "Ojciec, przyjedziesz o godz 20 zobaczyć syna". Faktycznie akcja porodowa przeszła bez żadnych komplikacji i dziecko urodziło się właśnie o  godzinie 20, tak, jak mówiła pani Ciach. Mąż nie wierzył, że tak wcześnie urodzi się syn i przyszedł do szpitala dopiero o godz. 21 - wspomina ze wzruszeniem Janina Dyl.

- Ja rodziłam w swoim mieszkaniu, późno w nocy, w bloku przy ul. Niepodległości nad księgarnią. Mąż przyszedł z pracy o 23:30. Jak tylko zorientował się, że rodzę, to pobiegł do pani Ciachowej. Ona mieszkała dwa bloki dalej. Za chwilę już była przy moim łóżku. Po dwóch godzinach szczęśliwie urodził się mój syn. Już po wszystkim jeszcze odwiedzała mnie w domu, ucząc, jak opiekować się nowo narodzonym dzieckiem. Nigdy nie zapomnę tego, co dla mnie zrobiła - opowiada Janina Gromny.

Dziękujemy

Nowy grób Heleny Ciach jest już wybudowany. Na pycie nagrobnej znajduje się tabliczka z napisem: "W dowód wdzięczności od matek i dzieci, którym pomogłaś przyjść na świat. Dziękujemy. Mielec, 2 marca 2018 roku". Grób słynnej położnej znajduje się na cmentarzu komunalnym w kwaterze "IVz".

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE