reklama

Łap deszczówkę, dostaniesz pieniądze. Trzeba się jednak spieszyć

Opublikowano:
Autor:

Łap deszczówkę, dostaniesz pieniądze. Trzeba się jednak spieszyć - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości 1 lipca tego roku ruszył rządowy program „Moja woda”, w ramach którego można otrzymać do 5 tys. zł na łapanie deszczówki. Program opiewa na 100 mln zł, ale zainteresowanie nim jest duże i trzeba się spieszyć bo będzie realizowany tylko do wyczerpania tej kwoty.

Za realizację programu „Moja woda” odpowiada Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a wnioski należy składać do Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska. Zgodnie z założeniami ma on być realizowany w latach 2020-2024, ale w momencie wyczerpania środków zostanie zamknięty.

Celem tego programu jest wsparcie przydomowych instalacji, które pozwolą w większym stopniu retencjonować, wyłapywać i wykorzystywać wodę pochodzącą na przykład z opadów deszczu i w ten sposób zmniejszyć jej odpływ bezpośrednio do kanalizacji, rowów odwadniających, strumyków i rzek.

Dofinansowanie będzie sięgać do 80 proc. kosztów kwalifikowanych inwestycji, ale nie więcej niż 5 tys. zł i będzie wypłacane w formie refundacji poniesionych kosztów.

Te 5 tys. zł można będzie przeznaczyć na montaż instalacji służących łapaniu deszczówki. Refundowany będzie zakup przewodów odprowadzających wody opadowe zebrane z rynien, wpustów do zbiornika nadziemnego, podziemnego, oczka wodnego, instalacji rozsączającej, kupno podziemnych lub nadziemnych zbiorników retencyjnych oraz elementów do nawadniania.

Według wyliczeń Ministerstwa Klimatu nowy program pozwoli sfinansować 20 tys. instalacji przydomowej retencji, dzięki którym uda się zatrzymać 1 mln m sześc. wody rocznie w miejscu jej opadu.

Ten 1 mln m.sześc. wody to niewiele, choć eksperci nie mają wątpliwości, że rozwiązanie jest potrzebne jako uzupełniające do dużych projektów, które muszą w końcu powstać, żeby zatrzymywać nie tak jak dotychczas 6,5 proc. wody przepływającej rocznie przez nasz kraj, ale 13-15 proc.

 

Samorządy od lat wspierają mieszkańców zatrzymujących deszczówkę

 

Ogłoszony przez rząd program „Moja woda” nie jest pierwszym tego rodzajem pomysłem w Polsce. Samorządy od dłuższego czasu oferują dopłaty dla mieszkańców, którzy zdecydują się zatrzymywać część deszczówki, a kwoty dofinansować są w niektórych przypadkach dużo wyższe.

Sopot, nadmorski kurort, najdłużej bo od 2011 roku wspiera mieszkańców w racjonalnym wykorzystaniu wody deszczowej. Władze miasta pokrywają do 50 proc. kosztów (nie więcej niż 1000 zł w przypadku budynku jednorodzinnego i 5 tys. zł wielorodzinnego) założenia ogrodu deszczowego, studni chłonnej czy zbiornika na wodę.

Kraków, stolica Małopolski wspiera mikroretencję od 2014 roku. W ciągu pierwszych pięciu lat miasto wyłożyło ponad 3 miliony złotych na budowę łącznie 495 instalacji. 1 czerwca 2020 r. ruszyła kolejna edycja, na którą przeznaczono 2 mln zł, a pojedyncza dopłata może wynosić nawet 12 tys. zł.

Jeśli chodzi o inne większe miasta to takie programy od kilku lat prowadzi Warszawa, Wrocław, Gdynia. W tym roku do grupy tej dołączył Lublin, Gdańsk, Bielsko Biała, Sosnowiec, podwarszawskie Piaseczno, a także nieduża, podlaska gmina Choroszcz.

Wśród miast, które w najbliższym czasie zamierzają dołączyć do działań zatrzymujących deszczówkę są także Łódź z programem „Łódź zbiera deszczówkę”, Legnica z programem „Miasto gąbka” i Katowice z akcją „Łapiemy deszczówkę".

W powiecie mieleckim niestety żadne z miast i gmin nie prowadzi działań i programów wspierających zatrzymywanie wody deszczowej.


CZYTAJ TAKŻE:

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE